Marek Borowski: wybory być może wcześniej niż we wrześniu
Marek Borowski (Radio Zet)
31.03.2004 | aktual.: 31.03.2004 10:28
Gościem Radia Zet jest marszałek Marek Borowski, lider Socjaldemokracji Polskiej. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry. Dzień dobry. Panie marszałku, pana partia mówi „tak” dla profesora Marka Belki, ale pod warunkiem, że jego rząd nie będzie partyjny. Co to znaczy rząd niepartyjny? Przede wszystkim to nasze „tak” dla Marka Belki nie oznacza „tak” dla rządu Marka Belki, tylko dla Marka Belki jako dla kandydata na premiera. My się nie odżegnujemy od rozmów i nie mówimy tak jak inne partie: właściwie to nie ma o czym rozmawiać, albo że Marek Belka to jest człowiek, którego charakterystyka, poprzednie działania, powodują, że nie będzie z nim rozmów. Tyle mówimy w tym momencie. Natomiast co do rządu niepartyjnego: rządy u nas na ogół tworzy się tak, zwłaszcza, jeżeli jest paru koalicjantów czy kilka partii, które je tworzą, one siadają przy jednym stole i zaczynają dzielić... Stołki. Tak. Ministerstwa. I powiadają: ja biorę to, ty bierzesz to, sekretarzy stanu, podsekretarzy stanu i w ten sposób dokonuje się
rozbiór takiego rządu, co w sytuacji, kiedy jesteśmy po wyborach, mamy czteroletnią kadencję jest nawet zrozumiałe, jeśli są to ludzie kompetentni i o co często trudno, bo jak się chce obsadzić wszystkie stołki takimi bliskimi kolegami, to okazuje się, że poziom kompetencji spada. Jeżeli mamy mieć do czynienia z rządem, który nie będzie długo rządził, to z całą pewnością, i ma do załatwienia kilka ważnych spraw, to ta metoda tworzenia tego rządu byłaby fatalna. Ale w tym rządzie, wiadomo już, zasiądą ministrowie, którzy są partyjni, jak Włodzimierz Cimoszewicz i Jerzy Szmajdziński. To trochę narusza te zasady, o których mówiłem... Nie przeszkadza to Panu? Patrzymy na tę kwestię w ten sposób: to są dwa resorty, które są apartyjne z natury. Ministerstwo spraw zagranicznych w oczywisty sposób, bo działa za granicą, więc trudno tu mówić o jakiejś partyjności, a armia ma też taki charakter. Tak, ale szefem Ministerstwa Obrony jest wiceprzewodniczący konkurencyjnej partii. To świadczy tylko o tym, że nie jesteśmy
tutaj dogmatykami w tej koncepcji i liczymy się z tym, że kwestia obrony narodowej, bezpieczeństwa w tej sytuacji musi być traktowana szczególnie. To nie znaczy, że te osoby muszą zostać. My tak tej sprawy nie stawiamy, ale gdyby, no to nie będziemy tego kwestionowali. Jeśli o te stanowiska chodzi, to są raczej szczegóły. Tak czy owak generalia są jeszcze przed nami. Nie umiem w tej chwili powiedzieć, jak my się ustosunkujemy do tego rządu. Powiem więcej, jak słucham wypowiedzi na temat Belki, na temat tego, co należy zrobić, a czego nie należy robić, to zaczynam tracić nadzieję, że ten rząd uzyska takie poparcie, żeby można było sądzić, że nawet przez sześć miesięcy on cokolwiek załatwi. A które wypowiedzi tak na pana wpływają? No, słyszę o wypowiedziach Unii Pracy, której warunki są wprawdzie niesprecyzowane, ale... Wycofanie na przykład wojsk z Iraku. Nie wiem, co to znaczy, bo wojska z Iraku muszą zostać wycofane, albo będą tam pod innym sztandarem, że tak powiem, to znaczy na przykład pod sztandarem
ONZ–owskim. Tam są różnego rodzaju postulaty socjalne i ja nie jestem, partia nie jest, pewne korekty socjalne uważamy nawet za konieczne, natomiast trzeba zdawać sobie sprawę z pewnych ograniczeń, jakie mają miejsce i trzeba być realistą. Czyli jesteście bardziej liberalni od Unii Pracy, tak? To nie jest kwestia liberalizmu. To jest kwestia umiejętności liczenia. Tak bym to określił, więc jeżeli ktoś proponuje w tej chwili, a takie głosy dobiegają też z Sojuszu Lewicy Demokratycznej, jakieś bardzo istotne przyrosty różnych świadczeń, to wydaje mi się to wątpliwe, to znaczy Belka tego nie przyjmie. To po pierwsze. I nie bardzo widzę rząd, który to przeprowadzi. Podobnie, jeśli chodzi o naprawę finansów publicznych. Jeśli mówimy o świadczeniach. Krzysztof Janik zapowiedział właśnie podniesienie minimalnych rent i emerytur. Jest to dobry postulat? Socjaldemokracja Polska uważa, że nie powinno być jakichś generalnych podwyżek, dlatego że ludzie są w różnej sytuacji. Minimalnych. Nie szkodzi. Nawet, jeśli ktoś
pobiera minimalną emeryturę, a na przykład dorabia, może być w sytuacji jako takiej. Na pewno nie jest w dobrej, ale w jako takiej może być. I są ludzie, którzy mają trochę więcej, niż minimalną emeryturę i są w sytuacji fatalnej. Dlatego uważamy, że zapewnianie im warunków do życia powinno się odbywać poprzez ośrodki pomocy społecznej, które mają rozeznanie w sytuacji materialnej poszczególnych rodzin. Panie marszałku, dlaczego mówi pan „nie” dla Józefa Oleksego? Nie mówię „nie” dla Józefa Oleksego jako Józefa Oleksego. Ale mówi pan „nie” dla premiera Józefa Oleksego. Nie. Mówimy o rządzie partyjnym. Jeszcze raz podkreślam. My nie bardzo widzimy możliwość funkcjonowania tego rządu jeszcze przez półtora roku, więc jeżeli to ma być rząd, który ma załatwić kilka ważnych spraw, to właśnie powinien być ten rząd o minimum partyjności, o czym wspomniałem, i w tej sytuacji również premier powinien mieć oblicze, twarz. Nie jest więc tak, że pan uważa go za wroga, czy że byłby złym premierem? Nie. Absolutnie.
Niektórzy już próbują to tak interpretować. Tu chodzi tu o pewną zasadę i tę zasadę przedstawiliśmy. Ważnym czynnikiem jest tutaj czas. My nie możemy tak sobie miesiąc dywagować, wiedząc, że nic z tego nie wyjdzie i na końcu postawić kropkę nad „i” i nic z tego nie będzie. Jeżeli będzie widać, że ten rząd nie powstanie, albo jak powstanie, to niczego nie załatwi, to moim zdaniem, trzeba będzie zastanowić się nad innym wariantem, to znaczy takim, w którym te wybory będą się musiały odbyć szybciej, jeszcze szybciej... W czerwcu? Niż ten wrzesień. Czyli w czerwcu? Prawdopodobnie tak. Problem polega na tym, że jeżeli wiadomo, że w Polsce nie uda się stworzyć nowego rządu, który będzie mógł skutecznie rządzić, albo w ogóle nie uda się stworzyć go, to naprawdę nie traćmy czasu, nie męczmy się, to nie ma sensu. Wyklucza pan, żeby osoby z pana partii weszły do rządu Belki? Wykluczam. A jeżeli Wiesław Kaczmarek będzie chciał wejść, bo podobno nie wykluczył tego? Wiesław Kaczmarek brał udział w opracowaniu stanowiska
klubu w tej sprawie i partii, w związku z tym ja nie widzę problemu. A czytał pan komentarz w „Rzeczpospolitej”, która przestrzega Socjaldemokrację przed bogaczami? Właśnie za takiego uważa Wiesława Kaczmarka: ma duży jacht, dom, motorówkę, lubi polować, nurkować... Może być taka osoba socjaldemokratą? (śmiech) Uważam, że to jest nieporozumienie. Pytanie powinno być takie czy ten majątek, który się posiada, a który przecież jest jawny, bo to nie jest żadne odkrycie tajemnicy, tajemnych posiadłości, tylko to jest w Internecie, czy ten majątek został wypracowany uczciwą drogą, więc jak na razie nie słyszałem, żeby ktoś zarzucał Kaczmarkowi czy komukolwiek innemu z Socjaldemokracji, że ma czy miał jakieś podejrzane źródła dochodów. Zasadniczy jest sposób postępowania, program, który się realizuje, natomiast teza, że jak ktoś jest socjaldemokratą, to musi być biedny, nie da się utrzymać. Takiego kryterium przy przyjmowaniu do Socjaldemokracji nie możemy stosować. Czy jest pan apodyktyczny? Zarzucił to panu w
wywiadzie dla „Polityki” premier Leszek Miller. Czy jestem apodyktyczny? No pewnie jestem. Jeżeli parę osób tak mówi, to pewnie mają rację. Mówienie o sobie nie należy do moich specjalności, ale jeżeli już, to jedno: jestem bardzo wymagający. Wymagam pewnej dokładności, staranności i jeśli ktoś tego nie realizuje w sposób właściwy, to jestem apodyktyczny, czasami trochę za bardzo. Socjaldemokracja wystawi swojego kandydata na prezydenta? Jeżeli tak, to pan nim będzie? Do wyborów prezydenckich jest jeszcze masa czasu i dzisiaj rozmawianie o tym byłoby zdecydowanie przedwczesne. Ta partia musi okrzepnąć. Ale nie dawno u mnie w studiu mówił pan, że siebie wyklucza. Teraz też pan się wyklucza czy daje sobie szansę? W dalszym ciągu siebie wykluczam. W ogóle nie myślę o tym, więc co ja mam tu przewidywać. Dobrze, a co pan myśli o Leszku Millerze, który jest w rozpiętej koszuli i pokazuje swój tors na okładce „Polityki”? Komentarze i opinie pozostawiam paniom. A paniom. Dziękuję bardzo. Gościem Radia Zet był pan
Marek Borowski, lider Socjaldemokracji Polskiej.