Marek Borowski: przewaga opozycji w prezydium nie jest praktykowana
Główny problem, moim zdaniem, który tu występuje, to jest ten, że Prezydium Sejmu powinno odzwierciedlać układ polityczny Parlamentu. Obecny odzwierciedla: jest dwóch przedstawicieli koalicji rządzącej i dwóch przedstawicieli opozycji. Wybór przedstawiciela opozycji powodowałby, że byłaby przewaga opozycji w Prezydium Sejmu i to nie jest nigdzie praktykowane - mówi w "Sygnałach Dnia" marszałek Sejmu Marek Borowski.
14.11.2003 | aktual.: 14.11.2003 10:39
Sygnały Dnia: Panie marszałku, będzie jeszcze jeden wicemarszałek w Sejmie, czy nie?
Marek Borowski: No to Sejm o tym zdecyduje.
Sygnały Dnia: Dzisiaj?
Marek Borowski: Dzisiaj, tak.
Sygnały Dnia: W jaki sposób to ma się stać? Czy to jest coś ekstra, dodatkowo, czy to już jest wpisane w porządek obrad?
Marek Borowski: Nie, nie, to jest wpisane w porządek obrad. Wczoraj się odbyła dyskusja i dziś jest głosowanie nad dwiema kandydaturami. Stanowiska klubów były rozbieżne.
Sygnały Dnia: Marek Kotlinowski i Kazimierz Michał Ujazdowski to dwie osoby zostały zgłoszone.
Marek Borowski: Tak, takie dwie kandydatury zostały zgłoszone. Stanowiska klubów są rozbieżne w tych sprawach z różnych powodów zresztą. Ale główny problem, moim zdaniem, który tu występuje, to jest ten, że Prezydium Sejmu powinno odzwierciedlać układ polityczny Parlamentu. Obecny odzwierciedla: jest dwóch przedstawicieli koalicji rządzącej i dwóch przedstawicieli opozycji. Wybór przedstawiciela opozycji powodowałby, że byłaby przewaga opozycji w Prezydium Sejmu i to nie jest nigdzie praktykowane, i w polskim Parlamencie ani nigdy nie było praktykowane, ani nie może być praktykowane. Więc wydaje mi się, że tutaj po prosto nie doszło do porozumienia między klubami koalicji rządzącej i opozycji. Opozycja po prostu wysunęła kandydata i właściwie żadnej innej koncepcji nie miała w tej sprawie. Strona koalicyjna też z żadnymi propozycjami nie wystąpiła. Stąd też trudno mi przewidzieć wynik tego głosowania.
Sygnały Dnia: Sojusz nie chce wicemarszałka dodatkowego, Prawo i Sprawiedliwość chce. W końcu bardzo silny klub parlamentarny powinien mieć przedstawiciela.
Marek Borowski: Ja też tak uważam i dlatego byłem zdziwiony, że Prawo i Sprawiedliwość nie wysuwało kandydata przez prawie dwa lata. Bo chcę zwrócić uwagę, że to stanowisko wakuje od grudnia 2001 roku. Gdyby wtedy ten kandydat był wysunięty, w sytuacji, w której w Prezydium było trzech przedstawicieli koalicji i jeden przedstawiciel opozycji, to wybór byłby jakby naturalny. Teraz sytuacja się zmieniła, ponieważ nastąpił rozpad koalicji i mamy inny układ. Stąd też, jak powiadam, rzecz nie polega po prostu na tym, że jest to trzeci klub co do liczebności, tylko problem jest w proporcjach między koalicją a opozycją. Były też i takie propozycje, które powiadały, że opozycja powinna zebrać się razem (przynajmniej ta część, która chce się zebrać razem) i zaproponować przemodelowanie całej części opozycyjnej Prezydium. Ale takich propozycji też nie było.
Sygnały Dnia: A Liga Polskich Rodzin powiada, że powinien być w Prezydium przedstawiciel klubu, który jest przeciwny integracji europejskiej. Wszyscy pozostali są za, to przydałby się taki, który jest przeciw.
Marek Borowski: To jest nieporozumienie. Prezydium nie jest budowane na tej zasadzie, ale chcę powiedzieć, że to może być czy mogłoby być postulatem, który mógłby być wzięty pod uwagę, ale w ramach propozycji opozycyjnych, w ramach propozycji klubów opozycyjnych. I one mogłyby na przykład powiedzieć: Dobrze, na dwa miejsca, na które na przykład my desygnujemy naszych przedstawicieli, no to jeden niech będzie przedstawicielem zwolenników Unii, a drugi przeciwników. Ale takiego kryterium bezwzględnego nie może być. Również propozycje, żeby każdy klub miał przedstawiciela w Prezydium prowadzą do absurdu. To Prezydium by powielało wtedy Konwent.
No i wreszcie argumenty na przykład, że w Prezydium jest przedstawiciel małego klubu, jakim jest Unia Pracy. To też jest nieporozumienie. Tutaj chodzi o to, że koalicja rządząca ma swoje trzy miejsca, które miała w początkowym kształcie Prezydium, sama wydelegowała swoich przedstawicieli. I do koalicji rządzącej należało, jak się porozumiała wewnętrznie. Mogło to być trzech przedstawicieli SLD, ale był jeden SLD, jeden Unii Pracy i jeden PSL-u. Opozycja, gdyby się porozumiała i delegowała na te miejsca przedstawicieli mniejszych klubów, a nie akurat większego, to też zostaliby wybrani.
Tak że wydaje mi się, że tutaj po prostu gdybym miał to krótko scharakteryzować, to bym powiedział, że w tej sprawie stan obecny z punktu widzenia kierowania Sejmem moim zdaniem jest wystarczający. Natomiast jeśli chodzi o reprezentatywność Prezydium, nie jest ona dostateczna. To jest punkt drugi tego, co chcę powiedzieć. I punkt trzeci, że wobec tego w tych sprawach powinno nastąpić porozumienie klubów koalicyjnych z opozycyjnymi, jakieś rozmowy w tej sprawie, do których zachęcam i nie wiem, jak to dzisiejsze głosowanie się skończy, ale gdyby nie skończyło się wyborem, to bym dalej zachęcał.