Marek Borowski: Belka się nie skompromitował
Belka ani się nie skompromitował, ani głupstw nie popełnił, przeciwnie, parę spraw uporządkował i wyglądało na to, że będzie to robił nadal. To nie oznaczało, że ugrupowania opozycyjne nie myślały o tym, żeby tego porządku rzeczy nie zmienić - powiedział marszałek Sejmu Marek Borowski w "Poranku w Radiu TOK FM".
18.10.2004 | aktual.: 18.10.2004 10:47
Janina Paradowska: To przejdźmy do naszej polityki. Po uzyskaniu przez rząd Marka Belki votum zaufania, mówi się że wybory będą pod koniec maja. A ja się zastanawiam czy ten rząd dotrwa do maja, czy te wybory nie będą wcześniej?
Marek Borowski: Z całą pewnością wiadomo, jaka jest większość, ta większość jest niewielka. Ta struktura tego poparcia, jaka jest w polskim Sejmie jest szczególna, ponieważ jest tam spora grupa posłów niezrzeszonych.
Janina Paradowska: I atmosfera chyba jest nieszczególna.
Marek Borowski: Atmosfera klasycznej walki politycznej by mnie nie bulwersowała, natomiast jeżeli się próbuje włączać do tego służby specjalne albo podejrzenia o niegodne postępowanie czy wręcz zdradzieckie, to wtedy się robi duszno. I wtedy przy użyciu podejrzeń, dokumentów czy paradokumentów można doprowadzić do tego, że to wszystko się rozpadnie. Ale okres jest stosunkowo krótki, w tej chwili jest kilka spraw, które będą absorbować opinię publiczną przede wszystkim. To jest sprawa naprawy służby zdrowia, sprawa budżetu, sprawa funduszy europejskich, w tym dopłat bezpośrednich dla rolników. I wydaje mi się, że jeśli rząd bardzo aktywnie podejdzie do tych spraw, będzie pokazywał, że ta zapowiedź Belki, iż jest rządem do wykonania określonych działań, jest realizowana, wtedy jest szansa, że te ugrupowania, które cały czas myślą o tym jak obalić rząd, a nie jak opracować swój program, jak przekonywać wyborców do siebie, że te ugrupowania będą miały coraz mniej do powiedzenia.
Janina Paradowska: Pan był w piątek w Sejmie, i jak by pan próbował opisać, co się tak naprawdę tam stało?
Marek Borowski: Było to votum zaufania, które Belka zapowiedział...
Janina Paradowska: Tak, ale wyjąwszy Martensa to szło bez emocji.
Marek Borowski: I chyba takie było oczekiwanie, że to jest formalność. Belka ani się nie skompromitował, ani głupstw nie popełnił, przeciwnie, parę spraw uporządkował i wyglądało na to, że będzie to robił nadal. To nie oznaczało, że ugrupowania opozycyjne nie myślały o tym, żeby tego porządku rzeczy nie zmienić. Mieliśmy do czynienia z próbą stworzenia zamieszania, które na mnie sprawiało wrażenie deja vu, bo coś takiego miało miejsce przy teczkach Macierewicza, potem przy Oleksym, czułem się dość podobnie, może dramatyzm nie był tak duży, Schemat jest taki sam, najpierw są pewne podejrzenia trzeba to wyjaśnić, mało że trzeba to wyjaśnić, trzeba to opublikować, samo wyjaśnianie może być niewiarygodne, ktoś może nie uwierzyć. Oczywiście publikowanie dokumentów tajnych ma to do siebie, że rodzi następne pytania, więc trzeba znowu wyjaśnić, do tego czasu rząd nie powinien praktycznie funkcjonować, i stąd był wniosek i ten wniosek był najbardziej zaskakujący i budzący zaniepokojone. Pierwszy wniosek był
taki, żeby zawiesić pracę Sejmu, do czasu aż wszystkie dokumenty związane ze sprawą Orlenu, kontaktów z Ałganowem zostaną przekazane, opublikowane i podane społeczeństwu na tacy w postaci białej księgi. Jan Rokita wyłożył to publicznie, na pytanie, jaki ma to związek z rządem Belki odpowiedział, że wprawdzie rząd Belki nie brał udziału w tym wszystkim co się działo rok temu, ale być może czegoś zaniechał i w związku z tym, przy pomocy tych dokumentów będzie można przekonać część wahających posłów żeby nie udzielili tego votum zaufania. Ja rozumiem ten punkt widzenia, że coś takiego może się zdarzyć, że posłowie zmienią zdanie pod wpływem jakis dokumentów czy argumentów. Natomiast tego nie można robić pochopnie, muszą być silne podstawy. A tu nie ma silnych podstaw, tutaj są plotki, przecieki. Przy czym jest komisja, która nad tym pracuje, jest komisja ds. służb specjalnych, jest komisja śledcza ds. Orlenu, związek Belki z tym sprawami jest żaden, wiec nie mieszajmy tych dwóch materii. Tutaj opozycja, żeby
rząd obalić jest gotowa także zagrać trochę interesem państwa. Nie jest tak, że każdy dokument tajny można ujawnić, on nie jest tajny, dlatego że władza chce cos ukryć, ale dlatego że tego wymaga bezpieczeństwo państwa.