Marek Belka: ulgi będą bronione do ostatniej kropli krwi
Nie można zlikwidować wszystkich ulg i zwolnień podatkowych. Myślę, że nie ma żadnego automatu, wprowadzenie podatku liniowego i automatycznej likwidacji ulg. Jestem przekonany, że część tych ulg będzie broniona jak niepodległość Polski do ostatniej kropli krwi, przez zainteresowane grupy interesów - powiedział były minister finansów Marek Belka w Salonie Politycznym Trójki.
17.06.2003 | aktual.: 17.06.2003 11:20
Jolanta Pieńkowska: Panie profesorze, nowy minister finansów Andrzej Raczko zapowiada twardy dialog z Bankiem Centralnym, a jednocześnie mówi, że w sprawie wykorzystania rezerwy rewaluacyjnej NBP stoi na gruncie Konstytucji, to co to znaczy, będzie twardy dialog, ale rezerwy nie ruszymy?
Marek Belka: Trudno sobie wyobrazić, żeby minister finansów mówił, że będzie rozmawiał miękko.
Jolanta Pieńkowska: Ale może przyjaźnie.
Marek Belka: Myślę, że przyjaźnie i konkretnie. Pan dr Raczko kiedy jeszcze nie był ministrem bardzo precyzyjnie i jasno określił swoje poglądy dotyczące możliwości i sposobów wykorzystania rezerw walutowych naszego kraju.
Jolanta Pieńkowska: I uważa, że one są możliwe do wykorzystania.
Marek Belka: Tak, on stwierdził, że te nasze rezerwy można bezpiecznie, z każdego punktu widzenia wykorzystać na spłatę przedterminową naszego zadłużenia zagranicznego. To oczywiście nie przyniesie dla budżetu państwa natychmiastowej wielkiej ulgi, ale przyniesie nieco mniejszą, ale trwałą ulgę dla finansów państwa i jest jednoznacznie korzystna.
Jolanta Pieńkowska: A czy sądzi Pan, że ministrowi Raczko uda się w tej sprawie porozumieć z szefem NBP Leszkiem Balcerowiczem?
Marek Belka: W tej sprawie wydaje mi się, że nie ma żadnego powodu, aby obaj gentlemani się nie porozumieli.
Jolanta Pieńkowska: Mimo że w zeszłym tygodniu rząd przyjął założenia do budżetu na 2004 rok przygotowane przez ministra Grzegorza Kołodko. Dziś nowy minister finansów powiedział, że to jest najważniejsza rzecz jaką on się zajmie, przygotowaniem założeń. To znaczy co? Wszystko zmieni?
Marek Belka: To by trzeba jego zapytać.
Jolanta Pieńkowska: Ale czy ma taką szansę, by w tej chwili wszystko zmienić.
Marek Belka: Nie, nigdy tak nie jest, że można wszystko zmienić. Ale na pewno w tym budżecie jest wiele spraw niejasnych i najmniej niejasne jest potraktowanie rezerwy rewaluacyjnej, bo jeżeli zrezygnujemy z tej próby, zresztą jak sądzę nie udanej próby ewentualnego przejmowania rezerwy rewaluacyjnej to może być dokonane wyłącznie za zgodą Rady Polityki Pieniężnej. A więc jeśli zrezygnujemy z tego przejęcia to cóż statystycznie deficyt nam się zwiększy dość istotnie, ale w istocie sytuacja gospodarcza kraju nie ulegnie zmianie. Drugą kwestią, którą dokonał Grzegorz Kołodko, jest zaliczenie pod kreskę, czyli niewliczenie do deficytu budżetowego, transferów do otwartych funduszy emerytalnych, czyli nazwijmy to fiskalnych, bieżących kosztów reformy emerytalnej. To można uczynić i to będzie uczynione w przyszłości, bo przejdziemy w końcu na system liczenia deficytu budżetowego zgodnego z metodą Eurostat 95, czyli metodą unijną.
Jolanta Pieńkowska: A czy można zlikwidować wszystkie ulgi i zwolnienia podatkowe.
Marek Belka: Tego nie można, to znaczy, można powiedzieć, natomiast nie jest to takie proste, myślę, że nie ma żadnego automatu, wprowadzenie podatku liniowego i automatycznej likwidacji ulg. Myślę, że część tych ulg będzie broniona jak niepodległość Polski do ostatniej kropli krwi, przez zainteresowane grupy interesów.