ŚwiatMarcinkiewicz: mój rząd nie został powołany, by trwać z dnia na dzień

Marcinkiewicz: mój rząd nie został powołany, by trwać z dnia na dzień

Premier Kazimierz Marcinkiewicz podkreślił w
wywiadzie dla wydania bułgarskiego dziennika "Trud", że
jego rząd nie został powołany po to, by trwać z dnia na dzień,
tylko by sprawnie realizować swoją funkcję.

18.04.2006 | aktual.: 18.04.2006 09:43

Wywiad ukazał się w przeddzień oficjalnej wizyty polskiego premiera w Bułgarii.

Marcinkiewicz zaprzeczył, by jednym z najpoważniejszych problemów dzisiejszej Polski była niestabilność polityczna. Najlepszym miernikiem stabilności w państwie są notowania na giełdowe. Od pół roku, odkąd Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory, mamy do czynienia z nieprzerwaną hossą na rynku - podkreślił premier.

Szef polskiego rządu wyraził przekonanie, że to, iż w Polsce jest w tej chwili rząd mniejszościowy, nie wpływa na życie Polaków. Robimy wszystko, aby zbudować w Sejmie stabilną większość. Nie udało się z Platformą Obywatelską, ale to nie koniec. W Sejmie są jeszcze inne partie, i z nimi rozmawiamy - zaznaczył.

Na pytanie, czy należy się spodziewać przedterminowych wyborów, Marcinkiewicz odparł: będziemy podejmowali wszystkie konieczne działania, by Polska miała sprawny rząd i by nasz program naprawy państwa i modernizacji mógł być realizowany.

Marcinkiewicz wyraził w wywiadzie przekonanie, że obecność Polski w UE wywarła pozytywny wpływ na gospodarkę kraju.

Zdaniem polskiego premiera, przyszłość Unii Europejskiej zależy od elastyczności państw członkowskich, umiejętności osiągania przez nie kompromisów i poszanowania wzajemnych interesów. Według szefa polskiego rządu, nie należy obawiać się konfliktu między interesami narodowymi a interesami Unii Europejskiej.

Jako główny cel w stosunkach z Bułgarią Marcinkiewicz wskazał na maksymalne rozszerzenie obszarów współpracy, w której dominuje wymiana handlowa, i przejście do współpracy również w dziedzinie inwestycji kapitałowych.

Ewgenia Manołowa

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)