Marcinkiewicz: jestem bardzo zły na J. Kaczyńskiego
- Jestem bardzo zły na Jarosława Kaczyńskiego. Z męża stanu, jednego z najbardziej skutecznych, przebojowych i przenikliwych polityków przerodził się w polityka przegranego. On jest dziś politykiem przegranym. Jest teraz politykiem Jarosław "Zbaw" Polskę. Kiedyś taki nie był - mówił w TVN24 w programie "Piaskiem po oczach" Kazimierz Marcinkiewicz, były premier w rządzie PiS.
05.11.2011 | aktual.: 05.11.2011 13:59
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Według Marcinkiewicza prezes Prawa i Sprawiedliwości już nie dąży do wygranej. - Jarosław Kaczyński już dziś traktuje PiS jak OFE - stwierdził polityk.
Były premier w rządzie PiS stwierdził także, że wykluczenie Zbigniewa Ziobry, Jacka Kurskiego i Tadeusza Cymańskiego z szeregów PiS było do przewidzenia. - To jest normalne. Wszyscy w miarę aktywni ludzie, którzy są mniej zależni od prezesa, są z tej partii albo wyrzucani albo sami odchodzą - ocenił Marcinkiewicz.
Przyznał jednocześnie, że wyrzucenie tych polityków było "bardzo przemyślaną decyzją". - Jak przeczytałem oba wywiady Zbigniewa Ziobry, to wiedziałem, że zaczyna się wychodzenie tej grupy z Prawa i Sprawiedliwości - stwierdził Marcinkiewicz.
Zdaniem Marcinkiewicza, ewentualna partia, która powstanie w z inicjatywy wykluczonej trójki będzie miała charakter ugrupowania katolickiego.
Marcinkiewicz przyznał także, że "jest bardzo zły na Jarosława Kaczyńskiego". -Był mężem stanu. To on mógł być tym liderem, który wygrywa kolejne wybory. I tylko ze względu na jakąś wewnętrzną słabość, jakieś kompleksy, albo być może ze względu na to, jakimi ludźmi się otacza, stał się politykiem przegranym - stwierdził były premier w rządzie PiS.
Obecnych bliskich współpracowników prezesa Marcinkiewicz ocenił jako ludzi "niekreatywnych". - To nie są ludzie, którzy myślą o Polsce, pokazują rozwiązania, debatują z Kaczyńskim. To są ludzie, którzy go słuchają i robią to, czego chce - powiedział.
Przeczytaj też: Pozwał Kaczyńskiego, domaga się "izolowania od społeczeństwa"