Marcinkiewicz: będziemy negocjować twardo
Premier Kazimierz Marcinkiewicz zapewnił po spotkaniu szefów rządów państw Grupy Wyszehradzkiej z brytyjskim premierem Tonym Blairem w Budapeszcie, że polski rząd będzie negocjował twardo w sprawie budżetu Unii Europejskiej na lata 2007-2013.
W ocenie premiera rozmowy w Budapeszcie były bardzo trudne i ważne, ale było to tylko spotkanie robocze. Prezydencja brytyjska przygotowuje nadal projekt budżetu Unii. Ciągle tej propozycji jeszcze nie ma - podkreślił premier.
Blair potwierdził w piątek na konferencji prasowej w Budapeszcie, że na początku przyszłego tygodnia przedstawi projekt budżetu Unii Europejskiej na lata 2007-2013.
Marcinkiewicz zaznaczył, że Polska cały czas podtrzymuje swoje stanowisko, namawiając do idei solidaryzmu w sprawie budżetu UE. Zaznaczył, że na spotkaniu nie było mowy o żadnych konkretnych liczbach.
W połowie grudnia w Brukseli odbędzie się unijny szczyt, na którym rozstrzygnie się, czy 25 krajów UE zgodzi się na zawarcie kompromisu budżetowego na najbliższe lata. Będziemy negocjowali twardo, Polska potrzebuje dobrego budżetu (...). Na tym skorzysta także Unia - podkreślił premier.
Po spotkaniu w Budapeszcie zbliżamy się do propozycji budżetowej, która nie jest doskonała, ale lepsza od tej, która była do tej pory nieoficjalnie prezentowana - dodał.
Według nieoficjalnych informacji ze źródeł dyplomatycznych, Brytyjczycy zamierzali zaproponować zmniejszenie środków dla nowych państw UE o blisko 10%. Oznaczałoby to dla Polski około 6 mld euro mniej w stosunku do czerwcowej propozycji Luksemburga.
Marcinkiewicz pytany, czy Grupa Wyszehradzka nadal mówi wspólnym głosem w sprawie budżetu, odparł, że nie będzie odsłaniał tajemnicy kuchni. Dodał, że Blair wysłuchał różnych propozycji czterech premierów. Podkreślił, że Polska niezmiennie uważa, iż nie można oszczędzać na środkach, które służą rozwojowi nowych państw UE. Premier Węgier prezentował stanowisko podobne do mojego - poinformował Marcinkiewicz.
Dla Polski ważne jest, żeby kraje Grupy Wyszehradzkiej mówiły jednym głosem. Ogólne założenia w sprawie budżetu, czyli oparcie go na zasadzie solidarności, są przez wszystkich akceptowane, ale występują różne interesy partykularne. Pojawiły się głosy, że Słowacja może nie do końca walczyć o budżet UE, przekonana obietnicą dodatkowych pieniędzy na elektrownię atomową w Bohunicach. Słowackie źródła dyplomatyczne zaprzeczały temu w Budapeszcie.
Na konferencji prasowej w Budapeszcie obecni byli tylko dwaj premierzy: Tony Blair i reprezentujący Grupę premier Węgier Ferenc Gyurcsany, który powiedział, że Europa potrzebuje nowego budżetu, a szczególnie potrzebują go nowe kraje unijne. Wielka Brytania nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Szczerze mówiąc, nie powiedziała jeszcze pierwszego słowa - zauważył Gyurcsany.
Węgierski premier powiedział, że w budżecie UE musi być zachowana skuteczna równowaga między jego wysokością a dostępnością środków. Istnieją rozwiązania, kiedy przy mniejszym budżecie można realnie otrzymać większe pieniądze - zaznaczył.
Gyurcsany podkreślił, że reformy Unii nie można zastąpić tak po prostu korektą budżetową. Jego zdaniem, reformę trzeba rozpatrywać w trzech aspektach: rabatu brytyjskiego, Wspólnej Polityki Rolnej i polityki spójności. Ceny za reformę nie mogą zapłacić tylko nowe kraje - podkreślił węgierski premier.
Blair zasygnalizował w Budapeszcie, że zgodzi się tylko na częściową redukcję rabatu brytyjskiego, jeżeli okaże się to konieczne dla kompromisu w sprawie budżetu UE w grudniu. Wielka Brytania w swojej propozycji kompromisu zamierza zapisać, by wydatki związane ze wsparciem nowych krajów UE nie były uwzględniane przy wyliczaniu wielkości rabatu brytyjskiego.
Blair zaznaczył wyraźnie, że Wielka Brytania nie zrezygnuje z rabatu bez reformy Wspólnej Polityki Rolnej. Na to jednak nie zgadza się przede wszystkim Francja.
Brytyjski premier powiedział, że dla dobra nowych krajów Unii trzeba się porozumieć w grudniu w sprawie budżetu na lata 2007-2013. To nie może być byle jakie porozumienie, musi być oparte na solidarności. Nie chcę pomniejszać trudności, trzeba dalej negocjować - podkreślił Blair.
Elwira Wielańczyk