PublicystykaMarcin Makowski: Raportu o mieniu pożydowskim jak nie było, tak nie ma. Departament Stanu 'zawiesza' JUST Act 447? [OPINIA]

Marcin Makowski: Raportu o mieniu pożydowskim jak nie było, tak nie ma. Departament Stanu 'zawiesza' JUST Act 447? [OPINIA]

Zgodnie z treścią amerykańskiej ustawy JUST Act 447, Departament Stanu do listopada 2019 r. powinien przedstawić raport podsumowujący status "restytucji mienia ofiar Holokaustu", m.in. na terytorium Polski. Dokument do tej pory nie został jednak opublikowany. To element przeciągania liny między Kongresem a administracją Trumpa. W tle interesy wojskowe z Polską.

Marcin Makowski: Raportu o mieniu pożydowskim jak nie było, tak nie ma. Departament Stanu 'zawiesza' JUST Act 447? [OPINIA]
Źródło zdjęć: © East News | Karol Makurat/REPORTER
Marcin Makowski

W kwietniu 2017 r. Kongres Stanów Zjednoczonych przyjął ustawę o "niezwłocznym uczynieniu sprawiedliwości ocalonym z Holocaustu, którym nie zadośćuczyniono ich strat". Skrót pierwszych liter jej oficjalnej nazwy (Justice for Uncompensated Survivors Today Act of 2017) oraz numer dokumentu, który trafił do Senatu (druk 447), przełożył się na odmieniany przez wszystkie przypadki w polskiej polityce akronim JUST Act 447.

Zaczęło się od Terezina

Amerykańskie prawo, które weszło w życie w maju 2018 roku, wzywa wszystkich 46. sygnatariuszy deklaracji terezińskiej do wywiązania się z ustaleń konferencji "Mienia okresu Holokaustu", która odbyła się w czeskim Terezinie w czerwcu 2009 r. Jej celem było stworzenie zestawu reguł porządkujących status prawny majątków osób pochodzenia żydowskiego, zajętych lub utraconych w okresie II wojny światowej. Najbardziej kontrowersyjny punkt dokumentu pokonferencyjnego sygnowanego w imieniu Polski przez Władysława Bartoszewskiego, dotyczył zwłaszcza "zwrotu mienia bez ustanowionego spadkobiercy, w celu pomocy osobom ocalałym z Holocaustu, które znajdują się w potrzebie", do którego wprost odnosi się również ustawa 447.

Siłą rzeczy, zwłaszcza w okresie kampanii do Parlamentu Europejskiego w kwietniu i maju 2019 r., temat JUST Act oraz ewentualnych odszkodowań, które Polska miałaby wypłacić, zdominował debatę publiczną. Konfederacja urządzała manifestacje, zbierała podpisy pod kontrustawą, która miałaby zobligować rząd pod karą więzienia do odrzucenia wszelkich roszczeń, a Jarosław Kaczyński oraz Mateusz Morawiecki raz po raz zapewniali, że sprawa jest definitywnie zamknięta. Wszystko odbywało się jednak w cieniu dokumentu, na sporządzenie którego wyznaczono czas "osiemnastu miesięcy od momentu wejścia w życie JUST Act 447", a którego termin powinien wypaść w listopadzie ubiegłego roku.

Wewnętrzne rozgrywki w USA

Amerykańska ustawa docelowo nałożyła przecież na amerykański Departament Stanu obowiązek sporządzenia jednorazowego raportu o postępie i możliwościach prawnych, zgodnie z którymi państwa-sygnatariusze deklaracji terezińskiej mogą przeprowadzić restytucję mienia. "Ustawa JUST jest amerykańskim prawem, które wymaga od Departamentu Stanu przedłożenia Kongresowi Stanów Zjednoczonych jednorazowego raportu do listopada 2019 roku" - informuje Ambasada USA w Warszawie na swojej stronie internetowej. "Ustawa JUST jest narzędziem umożliwiającym ocenę postępów krajów w wypełnianiu zobowiązań wynikających z deklaracji z Terezina. Po przedłożeniu raport wynikający z ustawy JUST stanie się dokumentem publicznym, dostępnym dla każdego do wglądu" - doprecyzowuje ambasada. Tyle tylko, że dokumentu jak nie było, tak nie ma.

Według informacji do których dotarłem i które potwierdzają ustalenia Wirtualnej Polski z maja 2019 r., za taki stan rzeczy odpowiadać ma celowe "ociąganie się", a nawet czasowe i faktyczne "zawieszenie" wykonania zapisów ustawy, za którymi stoi podległa prezydentowi Donaldowi Trumpowi administracja Departamentu Stanu. Pod koniec maja, gdy wielkimi krokami zbliżała się wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w Waszyngtonie, dotarłem do informacji na temat planów wysłania oraz równoczesnego opublikowania podpisanego przez ok. 60 senatorów listu, wzywającego Polskę do rozwiązania kwestii restytuowanego mienia pożydowskiego na jej terytorium. Według mojego informatora, miała to być w dużej mierze wewnątrzamerykańska rozgrywka pomiędzy Kongresem a Departamentem Stanu. Ci pierwsi chcieli wymóc na tym drugim ostre działania w kwestii restytucyjnych w Europie, a szczególnie w Polsce.

- W Polsce sądzi się, że postawa Ameryki wobec restytucji mienia pożydowskiego i JUST Act 447 to monolit. To nieprawda, w tej chwili jesteśmy świadkami konfliktu między Kongresem a Departamentem Stanu, który według tego pierwszego celowo ociąga się z przekazywaniem corocznych raportów związanych z kwestiami restytucyjnymi w Europie - mówił mój rozmówca związany z Kongresem Stanów Zjednoczonych. Jak twierdził, elementem tego sporu i presją, wywieraną na amerykański odpowiednik Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ma być list niespełna 60 senatorów (to ponad połowa składu liczącej sto osób izby wyższej Kongresu). Wiadomość ta zostanie wysłana do premiera Mateusza Morawieckiego oraz po zebraniu podpisów, wyląduje na biurku Sekretarza stanu Mike'a Pompeo w przeddzień wizyty Andrzeja Dudy w Białym Domu.

Raport JUST Act 447 jeszcze poczeka

Ponieważ o liście zrobiło się tym samym głośno, dowiedziała się o nim ambasada USA w Polsce, a polscy korespondenci w USA zaczęli wypytywać polityków, których opisałem z imienia i nazwiska jako inicjatorów projektu (Tammy Baldwin oraz Marco Rubio) - sprawa ucichła. Według mojej wiedzy, również za sprawą nacisków amerykańskiej administracji, polecono "schować" list tak, aby nie zaszkodził ważnej ekonomicznie dla USA wizycie polskiej głowy państwa, która (o tym również pisaliśmy jako pierwsi), miała podpisać i podpisała umowy na zakup myśliwców F-35, dostawy LNG i współpracę w zakresie budowy elektrowni jądrowych. W tym czasie, a dokładnie 13 czerwca 2019 r., jak ustaliła WP dwóch kongresmanów; Eliot L. Engel, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów w Kongresie, oraz William R. Keating, przewodniczący Podkomisji ds. Europy, Eurazji, Energii i Środowiska - wystosowało jednak list do prezydenta Andrzeja Dudy. Domagali się w nim m.in. transparentnego reformowania wymiaru sprawiedliwości, przestrzegania praworządności, niezależności mediów oraz "zaniepokojenia niedawnym zerwaniem rozmów między Polską a Izraelem w sprawie restytucji prywatnej własności zabranej polskim Żydom podczas Holokaustu".

Po dwóch miesiącach. również ze względu na sygnały o "ociąganiu się" Departamentu Stanu, 88 senatorów USA podpisało się pod nieco zmodyfikowaną wersją listu, o którym informowałem już w maju. Również on miał na celu wywarcie presji na administrację Donalda Trumpa oraz polski rząd, aby definitywnie - pod względem prawnym i finansowym - rozstrzygnąć "kwestie restytucji mienia pożydowskiego".

Dlaczego zatem, pomimo tak dużej presji ze strony amerykańskich polityków, raport nadal nie ujrzał światła dziennego? Jaka kryje się za tą zwłoką tajemnica? - Tutaj wracamy do punktu wyjścia. Poza lobby restytucyjnym, w Stanach funkcjonują silniejsze: militarne, wywiadowcze oraz energetyczne - mówi rozmówca WP związany z polską dyplomacją. Jego zdaniem to właśnie interesy zbrojeniowe oraz gazowe, które dzisiaj łączą Polskę z USA, stanowią przyczynę celowego "zamrożenia" JUST Act 447, aby nie wchodzić z Warszawą na kolejną linię konfliktu. Szczególnie w obliczu słów Władimira Putina dotyczących oskarżenia Polski o wywołanie II wojny światowej oraz nadchodzącej konferencji rocznicowej wyzwolenia Auschwitz-Birkenau w Jerozolimie. Pytanie, jak długo Departament Stanu będzie mógł zwlekać? I za jaką cenę?

Marcin Makowski dla WP Opinie

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (10)