Manifestacje działaczy "Solidarności" w całej Polsce
W wielu miastach Polski odbyły się
manifestacje działaczy "Solidarności" przeciwko "antyspołecznej
polityce rządu". Środa to kulminacja Ogólnopolskich Dni Protestu
ogłoszonych przez NSZZ "S" na początku miesiąca.
26.11.2003 | aktual.: 26.11.2003 19:01
Związkowcy domagają się m.in. bezwzględnej ochrony wypłaty wynagrodzeń, skutecznych działań ograniczających bezrobocie, przywrócenia wcześniejszych emerytur oraz zasiłków przedemerytalnych, a także zaprzestania szykanowania działaczy związkowych.
W wielu miastach z protestującymi związkowcami spotkali się przedstawiciele władz województw. Członkowie "S" najczęściej wręczali im petycje ze swoimi postulatami.
Rano na Dworcu Gdynia Główna przez dwie godziny ponad dwustu związkowców z kolejarskiej "Solidarności" blokowało tory.
Około dwóch tysięcy osób przemaszerowało ulicami Lublina. Manifestację rozpoczęto od złożenia wieńca przy tablicy pamiątkowej poświęconej księdzu Jerzemu Popiełuszce. Następnie przemaszerowano przed Urząd Wojewódzki, gdzie na drzwiach związkowcy zawiesili swoją petycję, w której protestują przeciwko zjawiskom prowadzącym "zwykłego człowieka do upodlenia".
Pikiety "S" odbyły się też w Zamościu, Kraśniku i Puławach.
W Krakowie przed Małopolskim Urzędem Wojewódzkim pikietowało kilkaset osób. Ponad godzinną demonstrację, w której uczestniczyli związkowcy reprezentujący zakłady pracy z całej Małopolski, rozpoczął wiec na placu Matejki. Następnie protestujący przy dźwiękach gwizdków i wybuchających petard przeszli przed gmach Urzędu Wojewódzkiego. Skandowano "Kończy się era gangu Millera", "Czerwoni złodzieje", "Rząd poszedł won" i "Chcemy posłów, a nie osłów".
W Kielcach pięciuset członków "Solidarności" pikietowało Świętokrzyski Urząd Wojewódzki. Protestowali pracownicy kilkudziesięciu zakładów z całego regionu.
W Szczecinie ponad czterystu związkowców z NSZZ "S" oraz OPZZ Pomorza Zachodniego uczestniczyło w wiecu przed siedzibą Oddziału NFZ. Manifestanci żądali dymisji rządu Leszka Millera. Później spalili naturalnej wielkości słomiane kukły, przedstawiające premiera oraz wicepremiera, ministra gospodarki i pracy Jerzego Hausnera.
W Gdańsku pod Pomorskim Urzędem Wojewódzkim manifestowało ponad stu związkowców z "S". Trwająca około godziny pikieta przebiegła bez incydentów. Spokojnie było także podczas manifestacji w Legnicy, Gorzowie, Zielonej Górze, Radomiu.
Około tysiąca działaczy związku z całego regionu zgromadziła pikieta we Wrocławiu. Protestujący przywieźli ze sobą umieszczoną na katafalku kukłę z hasłem "Dziękujemy panie Hausner" i symbolicznie przeprowadzali jej reanimację. "To człowiek, który umarł po wdrożeniu prorodzinnego i prospołecznego planu Hausnera" - tłumaczył Wojciech Obremski, działacz "S" z Legnicy.
W Poznaniu pod Wielkopolskim Urzędem Wojewódzkim pod hasłami "Pracy i chleba" manifestowało ok. 200 związkowców.
Przed Urzędem Wojewódzkim w Białymstoku ok. 100 pikietujących związkowców spaliło czerwoną trumnę z napisem SLD-UP. Budynek obrzucono petardami.
W Bydgoszczy zgromadziło się na manifestacji około 150 demonstratów. Większość stanowiły delegacje z mniejszych miast i miejscowości: Świecia nad Wisłą, Nakła, Żnina, Inowrocławia i Solca Kujawskiego. Demonstranci uruchomili syreny pożarowe i detonowali petardy.
Wiec przed pomnikiem Ofiar Grudnia 1970 urządziła "Solidarność" regionu elbląskiego. Na manifestację przybyło kilkuset związkowców.
"Panie premierze Miller, czy nie warto wziąć przykładu z prezydenta Gruzji i odejść w pokojowy sposób. Mówimy nie drenowaniu kieszeni ludzi" - mówił do zebranych przewodniczący elbląskiej "Solidarności" Mirosław Kozłowski.
Przez godzinę przedstawiciele "S" służby zdrowia oraz emeryci i renciści pikietowali pod starostwem powiatowym w Sierpcu (Mazowieckie).
Kilka tysięcy związkowców "Solidarności" wzięło udział w manifestacjach na Podkarpaciu. Protestowano w Rzeszowie, Stalowej Woli, Sanoku, Tarnobrzegu i Przemyślu.
Około 200 związkowców na godzinę sparaliżowało ruch w centrum Opola. Protestujący przechodzili po przejściach dla pieszych w centrum miasta. Policja nie interweniowała. Razem ze związkowcami manifestowali członkowie organizacji bezrobotnych. Wśród manifestujących pojawiały się głosy z żądaniem radykalizacji protestu, - "Czas najwyższy, żeby społeczeństwo się obudziło, bo politycy ciągną nasz kraj na dno" - apelował przewodniczący "Solidarności" w należących do Daewoo upadłych zakładach "Nysa Motor" Józef Pałys.
Późnym popołudniem przybiciem do drzwi urzędu wojewódzkiego petycji do rządu zakończyła się manifestacja w Łodzi. Wzięło w niej udział ponad dwa tysiące osób.
W Warszawie manifestacja zorganizowana przez NSZZ "Solidarność" Regionu Mazowsze rozpoczęła się ok. godz. 16. Protestują przedstawiciele wielu grup zawodowych, m.in. służby zdrowia, służb komunalnych, komunikacji miejskiej, a także emeryci, renciści.