Manifa 2014 pod hasłem "Samo się nie zrobi" w Krakowie
Pod hasłem "Samo się nie zrobi" ulicami Krakowa przeszła Manifa 2014. Jej uczestnicy przypominali, że w Polsce wciąż nie zostały zrealizowane zgłaszane od lat postulaty prowadzenia polityki antydyskryminacyjnej, przeciwdziałania przemocy, edukacji seksualnej.
08.03.2014 | aktual.: 08.03.2014 16:31
Według policji w krakowskiej Manifie uczestniczyło ok. 220 osób. Na Rynku Głównym pod pomnikiem Adama Mickiewicza odśpiewano hymn brytyjskich sufrażystek. Potem marsz ruszył Plantami na plac Szczepański.
- Chcemy przypomnieć, że postulaty z lat poprzednich wciąż są aktualne, bo nie zostały zrealizowane. Wiemy, że "samo się nie zrobi" stąd tegoroczne hasło Manify. Oznacza ono, że musimy działać aktywnie na poziomie obywatelskim, np. uczestniczyć w tworzeniu budżetu partycypacyjnego - mówiła Weronika Śmigielska z Krakowskiego Komitetu Manifowego.
Uczestnicy Manify skandowali "Kraków potrzebuje feminizmu", a na transparentach były m.in. hasła: "Jestem feministą jak każdy rozsądny człowiek", "Dość arogancji państwa wobec kobiet", "Seks tak, seksizm nie".
W manifestacji uczestniczyli kandydaci z listy Twojego Ruchu do PE m.in. poseł Sławomir Kopyciński, prof. Jan Hartman, Robert Zimniak i Elżbieta Bińczycka. Kopyciński przyniósł ze sobą wyciętą z tektury postać posłanki Krystyny Pawłowicz, bo jak mówił ma nadzieję, że ona także "zmieni swoje zachowanie oraz poglądy i będzie wspierała inne kobiety".
Pod Collegium Novum odczytano manifest, w którym środowiska kobiece przypomniały, że problemy społeczne nie rozwiązują się same, a w Polsce mamy wciąż do czynienia z przemocą fizyczną, psychiczną, ekonomiczna, zaś kolejne reformy i cięcia budżetowe ograniczają, i kobietom, i mężczyznom dostęp do bezpłatnej służby zdrowia i publiczna edukacji. Uczestnicy Manify podkreślali, że chcą mieć głos nie tylko podczas wyborów co cztery lata, ale także na co dzień.
"Wierzymy, że mamy wpływ na przestrzeń, w której żyjemy i na warunki naszego życia, a nasze działania zmienią ostatecznie nie tylko naszą lokalna społeczność, ale również rzeczywistość społeczną, prawną i polityczną, tak jak działania naszych poprzedniczek przyniosły nam prawo głosu i prawo do edukacji" - napisano w manifeście "Samo się nie zrobi".
Manifa zakończyła się wspólnym tańcem, który przypomniał o zorganizowanej 14 lutego na całym świecie akcji "One Billion Rising" przeciwko przemocy wobec kobiet. Akcję tę zapoczątkowała Eve Ensler, autorka książki "Monologi waginy", działaczka feministyczna.
Krakowskiej Manifie towarzyszyła kilkunastoosobowa demonstracja działaczy ruchu pro life, którzy sprzeciwiają się aborcji.
Pod Wieżą Ratuszową odbyła się z kolei pikieta antyfeministyczna. "Sprzeciwiamy się feministycznej propagandzie. Uważamy, że należy promować tradycyjny model rodziny" - powiedziała Agnieszka Komosińska z inicjatywy "W imieniu Dam". Uczestniczki pikiety częstowały przechodniów "antyfeministycznym" ciastem, symbolizującym jak mówiły ciepłą, domową atmosferę.
Wszystkie demonstracje przebiegły spokojnie.