Mandaty europosłów ich nie ochronią? Pojawia się pytanie, co z Kamińskim i Wąsikiem
Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, dwaj byli posłowie, znaleźli się na listach kandydatów PiS do PE. Wcześniej usłyszeli zarzut zlekceważenia nałożonego na nich sądowego zakazu pełnienia funkcji publicznych. Wszystko wskazuje na to, że ewentualny mandat europosła nie ochroni Kamińskiego i Wąsika przed prokuratorem.
Do europarlamentu Mariusz Kamiński startuje jako jedynka na Lubelszczyźnie, a Maciej Wąsik na Podlasiu.
Nie ochroni ich jednak immunitet, nawet jeśli mają gwarancję obecności w reprezentacji ugrupowania w Europie. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", przepisy o immunitecie nie mają zastosowania wobec wybranej osoby, jeśli postępowanie karne zostało wszczęte przed dniem ogłoszenia wyników wyborów.
Szymon Banna, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie wyjaśnia, że posiadanie mandatu do Parlamentu Europejskiego niesie za sobą takie same skutki, jak mandatu do Sejmu lub Senatu RP. - To oznacza, że przedmiotowe postępowanie może być kontynuowane - powiedział "Wyborczej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rzecznik tłumaczy, że immunitet chroni posła lub senatora do dnia wygaśnięcia mandatu. Bez zgody parlamentu nie może więc dojść do postawienia zarzutów, osądzenia i skazania. Ale jeśli postępowanie karne rozpoczęło się przed dniem ogłoszenia wyników wyborów, działania prokuratorskie mogą się toczyć bez przeszkód.
Podejrzanym przedstawiono już zarzuty, a więc postępowanie pozostaje w toku. Jak zapowiada Szymon Banna, zostanie ono zakończone w najbliższym czasie.
Listy PiS do PE. Kamiński i Wąsik na jedynkach
Prokuratura sprawdza, czy Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik złamali sądowy zakaz pełnienia funkcji publicznych. Zakaz, wydany przez sąd w Warszawie grudniu zeszłego roku obowiązuje przez pięć lat. Tymczasem obaj byli parlamentarzyści brali udział w posiedzeniach i głosowaniach, ignorując sądowe decyzje.
Śledztwo w tej sprawie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Wszczęto je po zawiadomieniu złożonym przez posła Romana Giertycha, Ośrodek Monitorowania Treści Rasistowskich i Ksenofobicznych oraz osobę prywatną.
W kwietniu Kamiński i Wąsik dostali zarzuty. Grozi im kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Byli posłowie twierdzą, że nadal ich mandaty nadal pozostają legalne i ich obowiązkiem był udział w głosowaniach. Tłumaczą też, że są prześladowani przez wymiar sprawiedliwości. Wąsik twierdzi też, że ich kłopoty to osobista zemsta Donalda Tuska.
Politycy PiS w grudniu 2023 roku zostali skazani prawomocnym wyrokiem za nadużycia władzy w CBA w czasach pierwszych rządów PiS. Sąd zadecydował o karze dwóch lat pozbawienia wolności oraz wydał zakaz pełnienia funkcji publicznych przez pięć lat.
21 grudnia marszałek Sejmu Szymon Hołownia potwierdził wygaszenie mandatów Kamińskiego i Wąsika i unieważnił karty poselskie obu polityków. Jednak już 22 grudnia Kamiński i Wąsik pojawili się na Wiejskiej. Byli przywitani brawami. Kamiński triumfował i wykonał w stronę ław opozycji gest Kozakiewicza.
Wąsik i Kamiński podjęli jeszcze wrócić na Wiejską. W tym szturmie 7 lutego pomagali im posłowie z ich ugrupowania, jednak akcja zakończyła się niepowodzeniem. Politycy, wkrótce europarlamentarzyści, nie uznają decyzji w ich sprawie. Mariusz Kamiński, zeznając przed komisją śledczą do spraw wyborów kopertowych 23 kwietnia, oznajmił, że jest posłem na Sejm.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"