"Mamy wojnę hybrydową". Polska na celowniku GRU

Wicepremier Krzysztof Gawkowski zdradził, że Polskę za cel obrały dwie dedykowane grupy GRU, które mogą szykować działania dywersyjne. - Po prostu, jest wojna hybrydowa, która uwzględnia wszystkie rodzaje działań - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską dr Maciej Milczanowski.

GRU stworzyło dedykowane grupy, które prowadzą cyberataki wobec Polski
GRU stworzyło dedykowane grupy, które prowadzą cyberataki wobec Polski
Źródło zdjęć: © Google Maps, PAP
Tomasz Waleński

25.06.2024 14:49

- Od wielu miesięcy obserwowaliśmy, że ataki przychodzą ze strony białoruskiej i rosyjskiej. Od kilku dni wiemy, że są delegowane do tego dwie grupy, które stworzyła GRU - powiedział we wtorek rano na antenie TVN24 wicepremier Krzysztof Gawkowski.

- Jedna do tego, żeby siać dezinformacje, a druga, żeby w najbliższych tygodniach, miesiącach wakacyjnych sparaliżować jakąś infrastrukturę krytyczną - dodał. Minister cyfryzacji podkreślił przy tym, że "są różne pola incydentów", od zwykłych po krytyczne, ale zapewnił, że na każdy "jesteśmy gotowi".

Gawkowski nie wskazał konkretów - jako przykład wymieniał zhakowanie PAP - podał jednak obszary, gdzie najczęściej dochodzi do różnego rodzaju prób wywołania incydentów. Są to m.in. infrastruktura wodno-kanalizacyjna, energetyka i administracja rządowa i samorządowa, tę ostatnią sferę nazwał nawet "miękkim podbrzuszem", które wymaga niezbędnych inwestycji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ekspert widzi zagrożenie

- To rzeczywiste zagrożenie, które widzimy, że coraz bardziej nie jest zimną a ciepłą wojną, czyli rozpoczęciem takiego ataku, który będzie coś paraliżował - podsumował Gawkowski. Na ile takie zagrożenie faktycznie jest realne? Z takim pytaniem zwróciliśmy się do dr hab. Macieja Milczanowskiego, eksperta ds. bezpieczeństwa fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, kierownik Katedry Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, Dyrektor Instytutu Badań nad Bezpieczeństwem Narodowym.

- Rosyjskie służby mają ukierunkowane grupy na konkretny kraj - podkreśla na wstępie ekspert. Dr Milczanowski wskazuje przy tym, że taka forma działań GRU nie jest niczym nowym i nie powinna nas zaskakiwać. Rosyjskie służby działają w ten sposób od lat, co ma także związek ze stosunkami Moskwy z krajami sąsiednimi, które - nazywając rzeczy po imieniu - są złe. - Rosjanie mają wyspecjalizowanych ludzi pod kątem każdego kraju - podkreśla w rozmowie z WP.

Osoby te posiadają - poza umiejętnościami językowymi, także niezbędną wiedzę - zaznacza.

Dezinformacja stanowi potężny oręż wśród rosyjskiego arsenału. Polska wydaje się - zdaniem eksperta - bardziej podatna na tego typu działania niż m.in. kraje skandynawskie, czy nawet republiki bałtyckie. - Wynika to z zachowania polityków, którzy rosyjską dezinformacje wykorzystują do swoich celów wewnętrznych - podkreśla.

Nie jest to jednak jedyne zagrożenie, o którym była mowa. Rosjanie próbują także znaleźć luki w systemie cybernetycznym infrastruktury krytycznej.

- Po prostu, jest wojna hybrydowa, która uwzględnia wszystkie rodzaje działań. Pomiędzy zimną wojną a tą ciepłą wojną jest wojna hybrydowa. I to jest chyba określenie, które powoduje, że nie będziemy stopniować, że ona jest zimna, ciepła, bardziej ciepła, gorąca czy parząca - zastrzega dr Milczanowski.

Zagrożenie nie tylko w cyberprzestrzeni

Ekspert fundacji Pułaskiego przypomina tutaj, że Rosja nie ogranicza się jedynie do cyberprzestrzeni. W tym kontekście wskazuje na sabotaż, czy ataki terrorystyczne, któych nie można wykluczyć. - Rosjanie mają długą tradycję tego typu działań. Mają Czeczenów, którzy są przeszkoleni i mogą zostać wykorzystani w takich celach. Kiedyś obawialiśmy się ataków terrorystycznych na dużą skalę - na dworce czy lotniska - teraz mogą wybierać sobie cele, które będą dla nich łatwiejsze, które wydają się absurdalne z naszej perspektywy - tłumaczy.

Dr Milczanowski zastrzega jednak, że nie należy wpadać w panikę. Przypomina, że wiele wydarzeń - typu pożary składowisk śmieci - miały miejsce w Polsce także w poprzednich latach i nie miały nic wspólnego z rosyjskimi działaniami. - Nie brałbym z góry, że każde takie wydarzenie, to będzie znowu ingerencja Rosji, ale jest to zawsze gdzieś tam możliwe - mówi.

- Sytuacja jest jednak poważna i się pogarsza - nie ukrywa rozmówca WP. - Im Ukraina jest w trudniejszej sytuacji, tym większe zagrożenie dla nas. Więc my powinniśmy tutaj bardzo, bardzo obserwować tę sytuację w Ukrainie i naprawdę przyspieszać przygotowania obronne po to, żeby nie doszło do wojny. Bo każda nasza słabość będzie eksploatowana i wykorzystywana przez Rosję. Musimy naprawdę wreszcie zacząć mądrze działać - podsumowuje.

Tomasz Waleński, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
rosjawojna w Ukrainieukraina
Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski