Tusk o protestach wyborczych. "Mało prawdopodobne, aby skala nieprawidłowości wypaczyła wynik"
- Jest mało prawdopodobne, aby skala nieprawidłowości wypaczyła w sposób zasadniczy wynik - powiedział Donald Tusk ws. protestów wyborczych. Jak dodał, jest to "problem, którego dzisiaj nie rozwiążemy". Przypomniał, że o ważności wyborów oraz ws. protestów rozstrzyga Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, która nie jest przez wszystkich uznawana za legalną.
Tusk podkreślił podczas piątkowej konferencji prasowej, że wszystkie protesty wyborcze należy sprawdzić "nie dlatego, żeby podważać wyniki wyborów, a dlatego, by każdy miał pewność, że prezydent RP został wybrany we właściwy sposób i że nie zlekceważono żadnego głosu".
- Mamy problem, że instytucje, które wydają formalną ocenę o ważności wyborów, nie są uznawane za legalne przez demokratyczną stronę, ale także przez np. europejskie trybunały - stwierdził szef rządu.
- Mamy problem, którego dzisiaj nie rozwiążemy. Stąd moje przekonanie, że w sytuacjach takiego bałaganu ustrojowego, którego jesteśmy uczestnikami i ofiarami po ośmiu latach rządów PiS-u (...), że w takich momentach trzeba znaleźć w sobie siłę oraz wyczucie zdrowego rozsądku i przyzwoitości - oświadczył Tusk.
W dalszej części wystąpienia szef rządu wskazał, że "tylko sprawdzenie wszelkich nieprawidłowości da przekonanie, że nie miały one wpływu na wynik wyborów". - W mojej ocenie mało prawdopodobnym wydaje się, aby skala nieprawidłowości wypaczyła w zasadniczy sposób wynik - podkreślił Tusk.
Jak mówił, jako premier "czuje się także odpowiedzialny za stabilność państwa". - Nie chciałbym, aby nawet najbardziej uzasadnione emocje tej, czy innej strony, doprowadziły do zakłócania funkcjonowania państwa - podkreślił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Giertych przeszarżował? "Ośmiesza ideę protestów"
Gorąco przed Sądem Najwyższym. Są dwie grupy
W piątek rano w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego rozpoczęła się seria trzech posiedzeń jawnych w sprawie protestów przeciwko wyborowi prezydenta - m.in. tych, w związku z którymi zdecydowano o weryfikacji kart wyborczych. Przed budynkiem trwają demonstracje. Momentami robi się gorąco.
Jak relacjonuje reporter RMF FM Jakub Rybski, przed budynkiem sądu stoją dwie duże grupy manifestantów. Jedna z nich domaga się ponownego przeliczenia głosów w drugiej turze wyborów, pojawiają się hasła: 'nie wolno fałszować wyborów' i 'oszustw wyborczych nie akceptujemy'.
WP Wiadomości