Sąd Najwyższy rozpatruje protesty wyborcze. Manifestacje przed budynkiem
W piątek rano w Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego rozpoczęła się seria trzech posiedzeń jawnych w sprawie protestów przeciwko wyborowi prezydenta - m.in. tych, w związku z którymi zdecydowano o weryfikacji kart wyborczych. Przed budynkiem trwają demonstracje. Momentami robi się gorąco.
W pierwszym posiedzeniu uczestniczy przewodniczący Państwowej Komisji Wyborczej Sylwester Marciniak oraz reprezentująca Prokuratora Generalnego prokurator z Prokuratury Krajowej Renata Macierzyńska-Jankowska. Na sali sądu są licznie zgromadzeni dziennikarze.
Protesty rozpoznawane są w składach trzech sędziów. Pierwszy protest rozpoznają sędziowie: Adam Redzik, Aleksander Stępkowski i Paweł Wojciechowski. Sędzia Redzik poinformował, że bez rozpoznania został pozostawiony wniosek PG o przekazanie sprawy do Izby Pracy SN.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niespokojnie na granicy. Migranci dostają sprzęt od Białorusi
Manifestacja przed sądem
Jak relacjonuje reporter RMF FM Jakub Rybski, przed budynkiem sądu stoją dwie duże grupy manifestantów. Jedna z nich domaga się ponownego przeliczenia głosów w drugiej turze wyborów, pojawiają się hasła: 'nie wolno fałszować wyborów' i 'oszustw wyborczych nie akceptujemy'.
Na miejscu jest dziennikarka Wirtualnej Polski. Jak przekazuje, atmosfera robi się napięta. W tłumie słychać krzyki.
Druga grupa protestuje przeciwko obecnej władzy, podnosząc zarzuty o bezprawiu i próbie odebrania zwycięstwa Karolowi Nawrockiemu.
Na miejscu jest między innymi Mateusz Morawiecki, Robert Bąkiewicz. Doszło do zamieszania, kiedy policja nie chciała przepuścić znanej z obecności na wielu demonstracjach "babci Kasi".
Dziennikarka WP przekazuje, że dwie manifestacje próbują się nawzajem zagłuszyć.
Źródło: RMF24/WP/X