PolitykaMałgorzata Wassermann: gdybym była szefem podkomisji prowadziłabym inną politykę informacyjną

Małgorzata Wassermann: gdybym była szefem podkomisji prowadziłabym inną politykę informacyjną

Jestem wdzięczna Antoniemu Macierewiczowi za te lata życia, które poświęcił pracy nad wyjaśnianiem przyczyn katastrofy smoleńskiej - stwierdziła Małgorzata Wassermann. Uchyliła się jednak od odpowiedzi, czy wierzy w jego hipotezę o zamachu.

Małgorzata Wassermann: gdybym była szefem podkomisji prowadziłabym inną politykę informacyjną
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka
Violetta Baran

Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, dlaczego niektórzy nie przyszli na odsłonięcie pomnika smoleńskiego - stwierdziła w programie "Jeden na jeden" w TVN24 Małgorzata Wassermann. - Też mam taką nadzieję, że ten pomnik będzie nas wszystkich łączył, że to będzie takie miejsce, gdzie każdy z nas, ale też każdy Polak, jeżeli będzie miał ochotę, będzie mógł podejść, powspominać. Dla mnie wczorajszy dzień był bardzo ważny i szczerze mówiąc liczyłam, że pan redaktor zacznie od pytania, jak się czuje córka ministra, który zginął 8 lat temu, jaki to był dzień dla mnie, jaki był mój ojciec. Nie liczyłam się z tym, że pan redaktor zacznie od razu od pytania o podziały - dodała.

Wassermann: oni razem lecieli, razem zginęli

Wassermann przyznała, że chciałaby, by chociaż w rocznicę tragedii smoleńskiej nie mówiono o podziałach. - Oni lecieli razem, we wspaniałej sprawie, w wielkiej sprawie. Bardzo chcieli lecieć, bo każda z tych osób bardzo chciała być w Katyniu. I razem zginęli. Tego dnia im się należy pamięć za to, że zginęli razem na służbie wielkiej sprawie - dodała.

Bogdan Rymanowski pytał także posłankę PiS o ustalenia podkomisji smoleńskiej i o brak obecności jej szefa Antoniego Macierewicza u boku prezesa PiS podczas rocznicy tragedii. - Jestem w tej komfortowej sytuacji, że część członków podkomisji jest mi bardzo dobrze znana - stwierdziła Wassermann. - Ja tych ludzi bardzo cenię, szanuję. Mam ogromny szacunek do tego, co zrobili i co robią cały czas. To badania w Polsce i USA na ogromną skalę. Mam tutaj na myśli prof. Biniendę, prof. Witakowskiego, Jorgensena. Wiem, jaka jest skala ich pracy i to nie ma nic wspólnego z tym wyśmiewaniem, które jest robione na zewnątrz - dodała.

- Po pierwsze, trzeba zapytać o to prezesa, bo nie wiem, do kogo ma zaufanie, a do kogo nie - odparła dopytywana o zaufanie Jarosława Kaczyńskiego do Macierewicza. - Po drugie, nie przypominam sobie, aby Antoni Macierewicz za każdym razem był obok prezesa na scenie - dodała.

- Bardzo marzę o tym, aby doczekać takiego dnia, kiedy państwa będzie interesowało to, co oni robią, w jaki sposób, jakie są ustalenia, a nie kwestie personalne, kto komu ufa, a kto jest przeciwko komu. Jeśli pan myśli, że wejdę w to komentowanie, to się pan myli - mówiła posłanka PiS.

Wassermann o Macierewiczu: prowadziłabym inną politykę informacyjną

Dopytywana o to, czy ona sama ufa Antoniemu Macierewiczowi odparła, że "Macierewicz tej sprawie poświęcił bardzo dużo życia". - On tą sprawą żyje, zaangażował się, włożył w to wszystko, cały swój czas i energię. Mam zaufanie do pracy, która jest wykonywana - zapewniła. - Być może, gdybym ja to prowadziła, prowadziłabym inną politykę informacyjną - dodała.

- Dopuszczam każdą możliwość - odparła pytana o przyczynę katastrofy smoleńskiej. - Nigdy nie oczekiwałam, że ktoś będzie udowadniał taką, czy inną tezę. To, co mnie uderza, jak czytam te prace, robię to raz na jakiś czas, to prace po kilkadziesiąt, czasami kilkaset stron, to jest to, że zarówno prokuratura wojskowa, jak i podkomisja Millera dość chętnie wypowiadały się na temat tego, że nie było wybuchu. Jest tylko jeden problem. Nie przeprowadzili w tym zakresie badań - stwierdziła Małgorzata Wassermann.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (791)