Maksymiuk dla WP: „praca za seks w Samoobronie” to bzdura
„Kompletna bzdura, ktoś chce wciągnąć nas do magla. Ja w tamtym czasie krok w krok chodziłem za przewodniczącym i czegoś takiego nie widziałem. Ktoś liczy na to, że założymy proces cywilny, będą przychodzić dziesiątki świadków i to będzie się toczyć przez następne pięć lat” – tak w rozmowie z Wirtualną Polską Janusz Maksymiuk komentuje opisaną w poniedziałkowej „Gazecie Wyborczej” sprawę seksualnego wykorzystywania jednej z pracownic Samoobrony.
04.12.2006 | aktual.: 04.12.2006 11:00
Oświadczam, że jest to absolutnie nieprawda. Tę panią ruszyło sumienie, ale wie pan jak sumienie rusza to powinna się najpierw wyspowiadać, albo zwierzyć się komuś bliskiemu. Natomiast jak sumienie rusza do gazety - to u każdego powinno wzbudzić to wątpliwość - stwierdza w rozmowie z Wirtualną Polską wiceszef Samoobrony.
Zdaniem Maksymiuka, jeśli to co opisuje "Gazeta Wyborcza" miało miejsce, rzekomo molestowane działaczki Samoobrony "byłyby uprzywilejowanymi osobami i załatwiałyby sobie różne rzeczy".
Na pytanie dziennikarza, czy gdyby teraz zadzwonił Łyżwiński i zaproponował kasę, żeby ta pani odszczekała to co powiedziała, co by pani zrobiła - ona odpowiada: „nie wiem”. Wydaje mi się, że to jednoznacznie określa o co w tym chodzi - dodaje poirytowany Maksymiuk. Jego zdaniem cała ta „afera o seksualnym wykorzystaniu kobiet w Samoobronie” ma na celu wciągnięcie Andrzeja Leppera, Stanisława Łyżwińskiego i kierownictwo partii w „magiel, który będzie to maglował przez parę ładnych lat”.
Dlatego, proponuję przewodniczącemu Lepperowi i Łyżwińskiemu, żeby nie zakładali procesu cywilnego. Przecież ona (Aneta K. – przyp. aut.) mówi o przestępstwie, to musi być dochodzenie z urzędu. Powinna zeznawać i wcześniej nie komentować tego w żadnych szczegółach poza stwierdzeniem, że jest to nieprawda - uważa wiceszef Samoobrony.
Maksymiuk zapytany, czy jego zdaniem ktoś chce dzisiaj skompromitować Andrzeja Leppera i najbliższych współpracowników odpowiedział, że wicepremier jest niewygodny dla układu, który rządził w Polsce od dawna. A rządzili nie tylko politycy, ale biznes i niektóre media, więc wie pan, jest dobra okazja by strzelić. Natomiast Łyżwiński bardzo dobrze się w to wpisuje, bo jest człowiekiem o takim rubasznym poczuciu humoru i lubi pożartować w taki sposób - uważa wiceprzewodniczący Samoobrony.
Marek Grabski, Wirtualna Polska