Maksymiuk dla WP: „praca za seks w Samoobronie” to bzdura
„Kompletna bzdura, ktoś chce wciągnąć nas do magla. Ja w tamtym czasie krok w krok chodziłem za przewodniczącym i czegoś takiego nie widziałem. Ktoś liczy na to, że założymy proces cywilny, będą przychodzić dziesiątki świadków i to będzie się toczyć przez następne pięć lat” – tak w rozmowie z Wirtualną Polską Janusz Maksymiuk komentuje opisaną w poniedziałkowej „Gazecie Wyborczej” sprawę seksualnego wykorzystywania jednej z pracownic Samoobrony.
Oświadczam, że jest to absolutnie nieprawda. Tę panią ruszyło sumienie, ale wie pan jak sumienie rusza to powinna się najpierw wyspowiadać, albo zwierzyć się komuś bliskiemu. Natomiast jak sumienie rusza do gazety - to u każdego powinno wzbudzić to wątpliwość - stwierdza w rozmowie z Wirtualną Polską wiceszef Samoobrony.
Zdaniem Maksymiuka, jeśli to co opisuje "Gazeta Wyborcza" miało miejsce, rzekomo molestowane działaczki Samoobrony "byłyby uprzywilejowanymi osobami i załatwiałyby sobie różne rzeczy".
Na pytanie dziennikarza, czy gdyby teraz zadzwonił Łyżwiński i zaproponował kasę, żeby ta pani odszczekała to co powiedziała, co by pani zrobiła - ona odpowiada: „nie wiem”. Wydaje mi się, że to jednoznacznie określa o co w tym chodzi - dodaje poirytowany Maksymiuk. Jego zdaniem cała ta „afera o seksualnym wykorzystaniu kobiet w Samoobronie” ma na celu wciągnięcie Andrzeja Leppera, Stanisława Łyżwińskiego i kierownictwo partii w „magiel, który będzie to maglował przez parę ładnych lat”.
Dlatego, proponuję przewodniczącemu Lepperowi i Łyżwińskiemu, żeby nie zakładali procesu cywilnego. Przecież ona (Aneta K. – przyp. aut.) mówi o przestępstwie, to musi być dochodzenie z urzędu. Powinna zeznawać i wcześniej nie komentować tego w żadnych szczegółach poza stwierdzeniem, że jest to nieprawda - uważa wiceszef Samoobrony.
Maksymiuk zapytany, czy jego zdaniem ktoś chce dzisiaj skompromitować Andrzeja Leppera i najbliższych współpracowników odpowiedział, że wicepremier jest niewygodny dla układu, który rządził w Polsce od dawna. A rządzili nie tylko politycy, ale biznes i niektóre media, więc wie pan, jest dobra okazja by strzelić. Natomiast Łyżwiński bardzo dobrze się w to wpisuje, bo jest człowiekiem o takim rubasznym poczuciu humoru i lubi pożartować w taki sposób - uważa wiceprzewodniczący Samoobrony.
Marek Grabski, Wirtualna Polska