Makowski: "Czeska lekcja dla polskiej opozycji. Czy ktoś w Warszawie wyciągnie wnioski?" [OPINIA]

Ponad 250 tys. protestujących w kraju, który liczy 10 mln 600 tys. mieszkańców to tak, jak by w Polsce na ulicę wyszedł prawie milion osób. Wszystko w kontrze do premiera Andreja Babisza oskarżonego o malwersacje finansowe w stroniących od protestów Czechach. Co sukces tamtejszej opozycji mówi o kondycji naszej, polskiej?

Makowski: "Czeska lekcja dla polskiej opozycji. Czy ktoś w Warszawie wyciągnie wnioski?" [OPINIA]
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | PAP
Marcin Makowski
SKOMENTUJ

Praga nie widziała takiej skali protestów politycznych od czasów aksamitnej rewolucji z 1989 r., podczas której w procesie obalania komunizmu w Czechosłowacji na ulice miasta wyległo 800 tys. osób. Tym razem powód jest, żeby tak rzecz, bardziej doraźny i personalny jednocześnie. Chodzi o premiera kraju, biznesmena Andreja Babisza oraz minister sprawiedliwości Marie Beneszovą, powołaną szybko na stanowisko po propozycji policji, aby postawić szefowi czeskiego rządu zarzuty kryminalne, związane z wykorzystywaniem pozycji na rzeczy prywatnych interesów. Dla porównania we współczesnej historii Czech w stolicy podobny tłum zebrał się tylko raz, w 2012 r., gdy w obronie interesów związków zawodowych zjechało się około 100 tys. protestujących.

Co zatem czeska opozycja zrozumiała z protestowania, potrafiąc sprowokować wysoką frekwencję i zaangażowanie społeczne, a czego nie rozumie się nad Wisłą? Zacznijmy od podstaw, mając oczywiście świadomość, że nasze państwa ze względu na specyfikę polityczną i mentalność sporo się różnią.

Kryterium uliczne

Po pierwsze, Czesi nie nadużywają "kryterium ulicznego". Nie wychodzą na ulice, bijąc w tarabany przy każdym, nawet dyskusyjnym, podejrzeniu naruszenia ładu demokratycznego, tym samym nie rozmieniając argumentu presji społecznej na drobne. Tymczasem w Polsce od lat, a z ogromnym natężeniem od 2015 r. przez Warszawę i inne większe miasta przechodzą niezliczone, słabnące w oczach demonstracje. Widząc, że nic z podobnego wiecowania nie wynika, a energia zgromadzonych idzie jak para w gwizdek, władza nauczyła się podobne "zloty" marginalizować.

Osobna sprawa to patologiczne przekłamywanie autentycznej skali protestów publicznych, odpowiednie kadrowanie i tworzenie medialnego świata równoległego, które osłabia zapał protestujących. W końcu jakie znaczenie ma autentyczne uczestnictwo, skoro wg Ratusza jeśli przyjdzie 10 tys. osób, powie się, że było 50, a jeśli przyjdzie 50, wg policji okaże się, że było 10?

No logo

Po drugie, Czesi rozumieją, że upartyjnianiem manifestacji skazuje się ją w dłuższej perspektywie na porażkę. Protesty "no logo" (nie licząc pierwszych wieców anty-ACTA z 2012) udały się w Polsce raz, latem 2017 pod hasłem "3xVETO", i były podaj najautentyczniejszymi i przynoszącymi częściowe przełożenie na decyzje prezydenta Andrzeja Dudy. Te, które od kwietnia przelewają się przez Pragę, były od początku społeczne.

Choć ze sceny do demonstrantów przemawiali publicyści, aktorzy i osoby publiczne, świadomie wykluczono polityków. A i tak organizatorzy protestów z "Miliona chwil dla demokracji", zapewnili na wszelki wypadek, że partii zakładać nie zamierzają, zawieszając protesty w okresie wakacyjnym tylko do sytuacji "poważnego naruszenia zasad demokracji". To pragmatyzm, ale pomagający nie stracić impetu w zapowiedzianym na 16 listopada wiecu w przeddzień masakry studentów w 1989 r., będącej zarzewiem aksamitnej rewolucji.

Prosty język

Po trzecie, Czesi rozumieją, że opozycyjność musi być dla ludzi, a nie tylko dla elit i nie tylko dla stolicy. Idea, która wyprowadziła ich na ulice jest prosta - mamy premiera, wobec którego Unia i organy państwowe żywią uzasadnione podejrzenia o dostosowywanie polityki pod interes jego własnej spółki Agrofert, w zarządzie powierniczym której zasiada również jego żona. W związku z tym język protestu również może być prosty i sugestywny.

"Nasz kraj ma wiele problemów, a rząd ich nie rozwiązuje. Nie rozwiązuje ich, ponieważ jedynym zmartwieniem premiera jest to, jak uwolnić się od własnych problemów. Niedopuszczalne jest, aby nasz premier był osobą objętą śledztwem kryminalnym" - powiedziała jedna z protestujących Czeszek na scenie w centrum Pragi. Nie ma tutaj napuszenia, patosu palenia białych świeczek i umartwiania się liderów naszej opozycji, prawda?

Spontaniczność

Po czwarte, Czesi rozumieją, że autentyczny protest musi być oddolny. Nie zwozi się na niego aktywu partii autobusami z prowincji, co jedynie pomaga ludziom, którzy z własnej i nieprzymuszonej woli chcą być w centrum wydarzeń. Do Pragi przyjechali opozycjoniści z całych Czech, uruchomiono dodatkowe połączenia kolejowe, całość niedzielnych manifestacji przebiegła w spokoju, z wyważonymi hasłami na transparentach.

To strategia inkluzywności, a nie ekskluzywności i lansu na "antypis", którą swego czasu prezentowała część młodej "warszawki". I która gdy KOD i PO zrobiły się passe, wybrała bulwary wiślane zamiast placu przed Sądem Najwyższym.

Oczywiście od sukcesu jednej demonstracji do stworzenia transparentnego państwa i ewentualnego pociągnięcia premiera do odpowiedzialności (jeśli jest winny) długa droga, ale jeśli ktoś zadaje sobie dzisiaj pytanie "dlaczego oni mogą, a my nie", odpowiedź na nie będzie się zawierała w zaprzeczeniu czterem punktom, które powyżej wymieniłem. Czyja to wina? Na to pytanie każdy z czytelników musi już sobie odpowiedzieć z osobna.

Wybrane dla Ciebie

Duda o relacjach z USA. "Dawno nie było tak dobrych czasów"
Duda o relacjach z USA. "Dawno nie było tak dobrych czasów"
Trump powiedział Dudzie, że przyjedzie do Polski
Trump powiedział Dudzie, że przyjedzie do Polski
Lawina komentarzy po spotkaniu Duda-Trump
Lawina komentarzy po spotkaniu Duda-Trump
Wyniki Lotto 22.02.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 22.02.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wymienił całą listę. Trump przedstawił kolejne żądania od Ukrainy
Wymienił całą listę. Trump przedstawił kolejne żądania od Ukrainy
Obelgi i wulgaryzmy ze sceny. Trump nie miał hamulców wobec Bidena
Obelgi i wulgaryzmy ze sceny. Trump nie miał hamulców wobec Bidena
Miała trwać godzinę. Trump ze spotkania z Dudą wyszedł o wiele szybciej
Miała trwać godzinę. Trump ze spotkania z Dudą wyszedł o wiele szybciej
Musk reaguje na medialne doniesienia ws. Ukrainy. "To nieprawda"
Musk reaguje na medialne doniesienia ws. Ukrainy. "To nieprawda"
Ogromny rurociąg NATO ma połączyć Polskę. Na wypadek wojny
Ogromny rurociąg NATO ma połączyć Polskę. Na wypadek wojny
Duda siedział w pierwszym rzędzie. Nagle zwrócił się do niego Trump
Duda siedział w pierwszym rzędzie. Nagle zwrócił się do niego Trump
Duda zdradza więcej szczegółów po rozmowie z Trumpem
Duda zdradza więcej szczegółów po rozmowie z Trumpem
Wykrzykiwał "Allahu Akbar". Jedna osoba nie żyje
Wykrzykiwał "Allahu Akbar". Jedna osoba nie żyje