Makabryczne odkrycie pod Zieloną Górą. Dwie łopaty, szczątki i spalony samochód
W niedzielę rano doszło do makabrycznego odkrycia w okolicach Zielonej Góry. Około godziny 10 strażacy odebrali zgłoszenie mówiące o płonącym w lesie samochodzie. To, co znaleźli na miejsce wprawiło ich w osłupienie.
Na miejscu zdarzenia zielonogórscy strażacy faktycznie znaleźli płonący samochód. Osobowy ford stanął w płomieniach w wyniku podpalenia. Co więcej, gdy strażacy dogasili pożar, zgodnie z procedurami postanowili zajrzeć do bagażnika. Znaleźli tam niezidentyfikowane kości i dwie łopaty.
Teraz sprawą zajmie się policyjna grupa dochodzeniowo-śledcza. W tym momencie badający sprawę funkcjonariusze nie zdradzają ani do kogo należał samochód, ani czy znalezione w aucie kości były ludzkie. Jak podaje portal TVN24 na miejscu pracowali technicy kryminalistyki, ale został także wezwany karawan zakładu pogrzebowego. Oznaczałoby to, że znalezione w aucie szczątki należały do człowieka.
Z kolei tablice rejestracyjne samochodu zostały znalezione wyrzucone w lesie.