Katowice. Ciało górnika leżało przez całą noc przed kopalnią. Lekarz nie chciał przyjechać

Ta bulwersująca historia wydarzyła się w środę wieczorem przed kopalnią Mysłowice - Wesoła w Katowicach. Zmarł tam 58-letni górnik. Przez pomyłkę ratownika medycznego, lekarz odmówił przyjazdu na miejsce, by wystawić kartę zgonu.


Katowice. Ciało górnika leżało przez całą noc przed kopalnią. Pilnowali go policjanci
Katowice. Ciało górnika leżało przez całą noc przed kopalnią. Pilnowali go policjanci
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons | Monisiolek
Violetta Baran

29.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:28

58-letni górnik zasłabł tuż po zakończeniu pracy w kopalni. Świadkowie wezwali pogotowie. Ratownicy reanimowali mężczyznę. Niestety, bezskutecznie - relacjonuje portal tarnogorski.info.

Zgodnie z prawem ratownicy nie mają możliwości wystawienia karty zgonu. Może to zrobić tylko wyznaczony lekarz.

- W nocy taki lekarz, który miał uprawnienia, który powinien przyjechać na miejsce zdarzenia, to była pani doktor ze szpitala w Murckach. Niestety, na karcie informacyjnej, jaką wystawili ze swoich czynności ratownicy medyczni, pojawił się błąd - opowiada portalowi tarnogorski.info Agnieszka Żyłka z biura prasowego katowickiej policji. - Wpisali kopalnia "Wesoła, Mysłowice". I tym zasugerował się lekarz w nocy, który miał przyjechać, wystawić kartę zgonu, żeby firma pogrzebowa mogła zabrać zwłoki. Lekarz stwierdził, że nie przyjedzie na miejsce, bo to jest teren Mysłowic, nie Katowic - dodała.

Policjanci tłumaczyli, że to pisarski błąd ratownika, wynikający ze zmęczenia. Że kopalnia nosi nazwę "Mysłowice", ale znajduje się w Katowicach. Niestety, lekarz utrzymywał, że jego zdaniem z dokumentu wynika, że do zgonu doszło w Mysłowicach, a to nie jest jego "rewir", więc nie przyjedzie.

Policjanci nie mieli wyjścia. Czekali przez całą noc przy zwłokach, "czekając, aż jakiś lekarz zlituje się w końcu, przyjedzie na miejsce i wypisze kartę zgonu, żeby można było przekazać zwłoki do zakładu pogrzebowego".

Wezwany na miejsce prokurator wszczął dochodzenie w sprawie. Nakazał zabrać zwłoki, ale przez długie godziny nie można było znaleźć krewnych zmarłego. Udało się to dopiero po 10 godzinach od zgonu.

Źródło: tarnogorski.info, nettg.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (299)