Makabryczna zbrodnia w Lipianach. Jest areszt dla podejrzanego
Mężczyzna, podejrzewany o zabójstwo dwóch kobiet w jednym z domów wielorodzinnych w Lipianach, przyznał się do zarzucanych mu czynów. Usłyszał zarzuty i trafił do aresztu.
W czwartek po południu jedna z mieszkanek wielorodzinnego budynku w Lipianach w woj. zachodniopomorskim znalazła na klatce schodowej ciało 81-letniej sąsiadki. Natychmiast wezwała policję.
Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, znaleźli w mieszkaniu obok kolejne ciało - 64-latki. Na ciałach obu kobiet stwierdzono poważne obrażenia głowy.
Wkrótce policjanci zatrzymali podejrzewanego o zabójstwo obu kobiet mężczyznę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Prokurator z Prokuratury Rejonowej w Pyrzycach przedstawił podejrzanemu dwa zarzuty zabójstwa, tj. z art. 148 par. 1 KK. Podejrzany przyznał się do popełnienia zarzucanych czynów i złożył wyjaśnienia - przekazała w sobotę Julia Szozda z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Sąd wyraził zgodę na areszt
Sąd Rejonowy w Stargardzie uwzględnił wniosek prokuratury o zastosowanie wobec podejrzanego tymczasowego aresztu na okres trzech miesięcy.
- Konieczność zastosowania tego tymczasowego aresztowania wynika m.in. z realnej groźby wymierzenia surowej kary. Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy wskazuje na duże prawdopodobieństwo, iż podejrzany popełnił zarzucane mu oba przestępstwa - dodała Szozda.
Prokuratura na razie nie ujawnia dodatkowych informacji ze względu na wczesny etap postępowania. Szozda przyznała jedynie, że podejrzany jest młodym mężczyzną i znał ofiary.
Bratanek przyszedł po pieniądze?
Wcześniej reporter TVP3 Szczecin ustalił, że zatrzymanym napastnikiem ma być bratanek młodszej kobiety. 64-latka niedawno wróciła z pracy w Niemczech, gdzie zajmowała się opieką nad osobami starszymi.
Młody mężczyzna miał zażądać od kobiety pieniędzy, a gdy spotkał się z odmową, zaatakował ją siekierą.
Krzyki 64-latki zaalarmowały 81-letnią sąsiadkę. Gdy wyszła na klatkę schodową, aby sprawdzić, co się dzieje, została zaatakowana przez sprawcę.
Źródło: PAP, TVP3 Szczecin