Mają nadzieję, że przekażą władzę w ciągu pół roku
Rządząca obecnie w Egipcie Najwyższa Rada Wojskowa wyraziła nadzieję, że w ciągu sześciu miesięcy przekaże władzę cywilom, w tym prezydentowi wybranemu w pokojowy i nieskrępowany sposób - podała w komunikacie oficjalna egipska agencja MENA.
15.02.2011 | aktual.: 15.02.2011 17:26
"Rada potwierdziła, że nie chce rządzić, że obecna sytuacja została narzucona siłom zbrojnym oraz że mają one zaufanie do ludzi" - napisała MENA.
Jak pisze agencja Reutera, komunikat Najwyższej Rady Wojskowej jest wyraźnym wskazaniem, w sytuacji gdy prezydent Hosni Mubarak został zmuszony do odejścia, że ciało to ma konkretny harmonogram wyjścia naprzeciw żądaniom prodemokratycznych manifestantów.
Jednak kilku świeckich przywódców obawia się, że tak szybkie przeprowadzenie wyborów prezydenckich i parlamentarnych w kraju, gdzie poprzedni szef państwa przez lata tłumił wszelką działalność opozycji, może być korzystne dla islamskiego Bractwa Muzułmańskiego.
Ten zdelegalizowany od 1954 roku opozycyjny ruch, postrzegany jako najlepiej zorganizowana siła polityczna, poinformował, że zamierza utworzyć partię, gdy tylko w Egipcie nastanie demokracja.
Agencja MENA podała również, że komisja ds. konstytucji, powołana przez Najwyższą Radę Wojskową, ma w ciągu 10 dni przygotować nowelizację ustawy zasadniczej. Na czele komisji stoi niezależny sędzia Tarek el-Biszri. W komisji zasiada również członek Bractwa Muzułmańskiego, były deputowany do parlamentu, adwokat Sobhi Salih. Do komisji nie należy zaś żaden z prawników, którym reformę konstytucji powierzył krótko przed swym ustąpieniem prezydent Mubarak.
Nowelizacja ustawy zasadniczej dotyczyć ma przede wszystkim warunków wysuwania kandydatur w wyborach prezydenckich, ograniczenia liczby kadencji głowy państwa i nadzorowania procesu wyborczego przez wymiar sprawiedliwości. Na razie nie wiadomo, czy objęłaby również dopuszczenie międzynarodowych obserwatorów na wybory oraz gwarancje tworzenia nowych partii politycznych. Wojskowi chcą w ciągu dwóch miesięcy zorganizować referendum, które zatwierdziłoby lub odrzuciło nowelizację.