Dowód na dostawę do Rosji. Pokazali zdjęcia satelitarne
Zdjęcie statku, który miał dostarczyć rakiety balistyczne z Iranu do Rosji, opublikował Sky News powołując się na ukraińskie źródła. Iran zaprzecza dostawom.
Sky News poinformowało, że zdjęcia satelitarne wykonane przez firmę Maxar uchwyciły statek pod rosyjską banderą, podejrzany o przewożenie pocisków balistycznych z Iranu do Rosji. Statek, zidentyfikowany jako Port Olya 3, miał przypłynąć do rosyjskiego portu tydzień temu, przewożąc na pokładzie 225 krótkozasięgowych pocisków balistycznych przeznaczonych do użytku w wojnie na Ukrainie. Dane śledzenia ujawniły, że jednostka opuściła irański port Amirabad na sześć dni przed przybyciem do Rosji, 29 sierpnia.
Analiza zdjęć satelitarnych wykonanych przez ekipę Sky News ujawniła, że statek rzeczywiście zawinął do portu Olya niedaleko Astrachania, a następnie, dwa dni później, opuścił go.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Runął most w Niemczech. Wielki fragment wpadł do rzeki
Ukraińskie źródło, na które powołuje się portal NewsUkraine, informuje, że po przybyciu do Rosji, załadowane na statek pociski Fatah-360 zostały przetransportowane dalej pociągiem towarowym. Ich dalszy kierunek pozostaje nieznany. Regularny ruch między Iranem a Rosją świadczy o możliwym systematycznym dostarczaniu sprzętu wojskowego - informuje ukraiński portal.
Ostatnie dni przyniosły także oficjalne potwierdzenia z Zachodu odnośnie współpracy militarnej między Iranem a Rosją. Zarówno Stany Zjednoczone, jak i Unia Europejska potwierdziły otrzymanie danych wywiadowczych, które potwierdzają dostawy pocisków balistycznych z Iranu do Rosji.
Rozmówca Sky News poinformował, że po dostarczeniu do Rosji rakiety trafią do testów na poligon Aszuluk w obwodzie astrachańskim.
Czytaj także:
Źródło: Sky News, NewsUkraine
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski