MAEA: nawet jeśli wejdziemy do obiektu Parczin, nic tam nie znajdziemy
Nawet jeśli inspektorzy Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) uzyskają dostęp do ośrodka Parczin, mogą nie znaleźć tam dowodów prowadzonych przez Iran prac o charakterze nuklearnym, ponieważ Teheran usunął stamtąd ich ślady - oświadczył szef MAEA.
Na konferencji prasowej Yukiya Amano powiedział, że Iran podjął w obiekcie wojskowym Parczin "zakrojone na szeroką skalę działania", od kiedy MAEA zażądała dostępu do ośrodka ponad rok temu.
Wyjaśnił, że zdjęcia satelitarne wskazują na przemieszczanie w tym miejscu mas ziemi, powlekanie pewnych miejsc smołą i "być może rozbieranie infrastruktury". Wspomniana działalność Iranu negatywnie wpłynęła do zdolności weryfikacyjne MAEA - dodał Amano.
MAEA podejrzewa, że w obiekcie Parczin, na południowy wschód od stolicy, Iran przeprowadza testy detonacji bomb atomowych, czemu Teheran zaprzecza. Inspektorzy MAEA nie mieli dostępu do tego kompleksu od 2005 r.
W czasie posiedzenia Rady Gubernatorów MAEA w Wiedniu Amano nie krył zniecierpliwienia, twierdząc, że rozmowy z Teheranem "kręcą się w kółko". - Mimo intensywnego dialogu między agencją a Iranem prowadzonego od stycznia 2012 roku i po 10 rundach dyskusji nie doszło do żadnego porozumienia - podkreślił szef MAEA w przemówieniu do delegacji 35 krajów członkowskich Rady zebranych na posiedzeniu za zamkniętymi drzwiami.
MAEA domaga się większego dostępu do obiektów, osób lub dokumentów, aby móc zweryfikować wszystkie wątpliwości zawarte w jej bardzo krytycznym raporcie na temat irańskiego programu atomowego z listopada 2011 roku. Priorytetem jest właśnie wpuszczenie inspektorów do obiektu Parczin.
Iran określił raport jako "sfałszowany i upolityczniony". Zaprzecza, by jego prace nuklearne miały charakter militarny.