Macron, Scholz i Draghi z Polski wyruszyli do Kijowa. "Największa dyskrecja"
Premier Włoch Mario Draghi, prezydent Francji Emmanuel Macron i kanclerz Niemiec Olaf Scholz dziś rozpoczynają wizytę w Kijowie. Wieczorem wylądowali pod Rzeszowem, skąd ruszyli nocnym pociągiem w dalszą podróż. Są już w Ukrainie.
Dziennik "La Stampa" ujawnia szczegóły podróży, zorganizowanej w największej dyskrecji. Samoloty rządowe z trzech krajów wylądowały w środę w Rzeszowie, skąd delegacje pojechały do Medyki na granicę polsko- ukraińską. Tam trzej liderzy wsiedli do pociągu jadącego do Kijowa. Tuż po ich przybyciu do Kijowa w mieście ogłoszono alarm.
Następnie Emmanuel Macron, Olaf Scholz i Mario Draghi odwiedzili miasto Irpień - północno-zachodnie przedmieście Kijowa. Ukraińcy opowiadali im o tragicznych historiach, które spotkały mieszkańców tego miasta po ataku Rosji. Poniżej nagranie z wizyty w Irpieniu:
Opublikowano też wcześniej zdjęcia i wideo polityków z podróży i samego przyjazdu do Ukrainy:
- Przybyłem, aby wysłać wiadomość o europejskiej jedności i wsparciu dla Ukraińców (...). Nadchodzące tygodnie będą bardzo trudne - powiedział dziennikarzom prezydent Emmanuel Macron na dworcu w Kijowie.
11 godzin podróży pociągiem
Po ok. 11-godzinnej podróży przywódcy trzech wielkich państw europejskich spotkają się w czwartek rano z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim i zobaczą "skandal ludzkości zgwałconej przez broń inwazji"- stwierdza reporter włoskiej gazety.
Jak dodaje, "pozostałości grozy, która poruszyła i zjednoczyła Europę będą tłem skomplikowanego spotkania, zorganizowanego mimo tysiąca trudności, dyplomatycznej ostrożności stron i po oczekiwaniu na to, aż odbędą się wybory we Francji".
"Nie było łatwo połączyć agendy Mario Draghiego, Olafa Scholza i Emmanuela Macrona, a nadal nie jest jasne, w jakim stopniu są oni jednomyślni; przede wszystkim w kwestii tempa wejścia Ukrainy do UE"- zaznacza turyńska gazeta. I wyjaśnia: "Wydaje się, że Francuzi hamują, Włosi mają mniej oporu, podczas gdy Niemcy przybywają przytłoczeni nieufnością ukraińskiego prezydenta i oskarżani o to, że nie chcą tak do końca zerwać z uzależnieniem ekonomicznym, wiążącym Berlin i Moskwę".
Co powie Zełenski?
Włoska gazeta kładzie nacisk na wolę nadania nowego impulsu rokowaniom i stworzenia "poważniejszej drogi negocjacyjnej" oraz posadzenia przy stole Rosjan i Ukraińców, by doprowadzić do rozejmu.
W kołach dyplomatycznych - dodaje - dyskutuje się o możliwości przywrócenia do życia porozumień z Mińska, "pogrzebanych już dwa razy". "Osiem lat temu poszukiwano pokoju na plażach Normandii"- stwierdza gazeta, nawiązując do tzw. formatu normandzkiego powołanego w celu rozwiązania kryzysu ukraińskiego.
"Teraz są także Włochy, a pokoju będzie poszukiwać się wśród lejów po bombach w Kijowie, ponad pyłem po pociskach, który osadził się na ziemi w stolicy" - podkreśla gazeta.
Wśród tematów rozmów przywódców trzech krajów z Zełenskim wymienia się kwestię odblokowania zboża z portu w Odessie, finansowania odbudowy kraju oraz sytuację ukraińskiego wojska na wschodzie.
Obecna sytuacja według wysłannika "La Stampy" wymaga postawienia pytania o to, co chce zrobić Ukraina i jakie realistycznie są perspektywy działań dyplomatycznych.
Według Lombardo możliwa jest wspólna konferencja prasowa, w której ma też uczestniczyć prezydent Rumunii Klaus Iohannis, zaproszony przez Emmanuela Macrona.
Z Rzymu Sylwia Wysocka - PAP