Atak Rosji na 9 kierunkach. Wysłali myśliwce. Kijów ostrzega ws. Krymu
Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy generał Wałerij Załużny przekazał, że wojska rosyjskie próbują w obwodzie ługańskim, na wschodzie Ukrainy, atakować jednocześnie na dziewięciu kierunkach. Tymczasem Kijów ostrzega: po dostawach broni naszym celem nr 1 stanie się Most Krymski.
"Przeciwnik skoncentrował na północy obwodu główne siły szturmowe i próbuje atakować jednocześnie na dziewięciu kierunkach" - oświadczył Załużny w komunikacie opublikowanym na Telegramie.
Ukraińskie centrum wciąż w Siewierodoniecku
Rosjanie wykorzystują w natarciach lotnictwo, systemy rakietowe i artylerię.
Dziewięć kierunków ataku Rosjan, które wymienił generał to: Popasna-Komyszuwacha i dalej na Lisiczańsk, Popasna-Mykołajiwka, Popasna-Berestowe, następnie z północy na południe: Bohorodyczne-Słowiańsk, Izium-Słowiańsk oraz Popasna-Switłodarsk, a ze wschodu na zachód to kierunki Siewierodonieck-Lisiczańsk, Siewierodonieck-Metiołkine i Toszkiwka-Komyszuwacha.
Centrum operacji obronnej sił ukraińskich pozostaje Siewierodonieck - dodał generał Załużny.
"Celem numer 1 będzie Most Krymski"
- Jeśli tylko otrzymamy obiecane uzbrojenie z Zachodu, to celem numer 1 stanie się dla nas Most Krymski, łączący okupowany Krym z Rosją - zadeklarował generał Dmytro Marczenko, dowodzący w początkowej fazie wojny obroną Mikołajowa i obwodu mikołajowskiego na południu Ukrainy.
- Mówię to ze stuprocentową pewnością. Nie jest to też żadną tajemnicą ani dla naszych wojskowych, ani dla rosyjskich, podobnie jak dla mieszkańców Ukrainy i Rosji. Powinniśmy po prostu przeciąć ten główny kanał przerzutowy (rosyjskich) rezerw (żołnierzy i uzbrojenia). Gdy tylko to się stanie, przeciwnik wpadnie w panikę - oświadczył Marczenko w rozmowie z portalem Krym.Realii, czyli krymskim projektem Radia Swoboda.
Generał wypowiedział się krytycznie na temat ludności zamieszkującej okupowany Krym.
- Ci, którzy biegali na Krymie i w Symferopolu z rosyjskimi flagami, szybko zaczną biegać z ukraińskimi. Niestety, takie jest tamtejsze społeczeństwo - ocenił ukraiński dowódca.