Macierewicz: raport o WSI umożliwi budowanie IV RP
16 lutego, dzień w którym został ogłoszony
raport z weryfikacji WSI, umożliwi budowanie IV Rzeczypospolitej - ocenił Antoni Macierewicz w Radiu Maryja i Telewizji Trwam.
To takie dopełnienie aktu rozwiązania WSI. To był jeden z istotniejszych postulatów rządów PiS i rzeczywiście akt niezbędny, by w Polsce można było oczyścić atmosferę w sferze gospodarczej, jak i w sferze środków masowego przekazu, by można było budować na prawdzie - argumentował likwidator WSI.
Raport o WSI pokazuje, czym te służby rzeczywiście były, czym się zajmowały, jak wyglądał skład personalny, skąd czerpały pieniądze i z jakimi intencjami działały - podkreślił Macierewicz.
Zaznaczył, że Wojskowe Służby Informacyjne przez 16 lat istnienia nie złapały ani jednego szpiega, chociaż - jak wynika z archiwów - wiedza o działalności obcych wywiadów w Polsce była duża.
Jest w archiwach kilkadziesiąt takich spraw, pokazujących zakres penetracji rosyjskiej, czy wcześniej radzieckiej w Polsce, które po prostu zostały schowane pod sukno. Na blisko dwa tysiące żołnierzy WSI, ponad trzystu - cała albo prawie cała kadra kierownicza - składała się z ludzi, którzy wcześniej byli szkoleni w sowieckich uczelniach. Trudno się dziwić, że oni nie chcieli chwytać szpiegów pochodzących od ich dawnych wychowawców - mówił.
Likwidator WSI wskazał, że w tym czasie UOP wykrył kilkunastu szpiegów "z tamtego kierunku, z których część została złapana, a część wydalona".
Macierewicz tłumaczył, że raport pokazuje tylko część spraw, które znajdują się w archiwach.
Każda z tych spraw, które są tutaj omówione ma swoją kontynuację. My już więcej faktów nie przytaczaliśmy. Obawiałem się po pierwsze, ze raport musiałby mieć tysiąc stron stron albo i więcej, a po drugie - nie były do strawienia dla normalnego czytelnika. I tak jest zanalizowanych ponad sto spraw operacyjnych i jest przytoczonych setki konkretnych przypadków bezprawnych zachowań poszczególnych żołnierzy i ludzi z nimi współpracujących - objaśnił.
Likwidator WSI zapewnił, że jeżeli w raporcie wskazano konkretnych agentów, to komisja dysponowała "pewnymi i bezspornymi dokumentami", które "w każdym momencie możemy pokazać czy to w Telewizji Trwam, czy w telewizji publicznej".
Macierewicz odniósł się do zaprzeczeń byłego zastępcy szefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej i byłego rzecznika TVP Jarosława Szczepańskiego, który został w raporcie wymieniony jako współpracownik WSI.
Zachowało się jego potwierdzenie przyjęcia pieniędzy za działania operacyjne, jest to wyraźnie powiedziane, z jego podpisem i zobowiązanie do zachowania jego kontaktów i rozmów z WSI w tajemnicy, też z jego podpisem. Oczywiście, gdyby to było fałszerstwo (...) to sprawa zostanie wytoczona o fałszerstwo oficerom, którzy taki fałszywy dokument by tam wkleili, tam go zarchiwizowali. Myślę, jednakże te dokumenty są prawdziwe - mówił. Macierewicz ocenił, że 24-osobową komisję stanowili znakomici pracownicy. Ryzykowali bardzo dużo, polowano na nich przez te cztery miesiące każdego dnia, zwłaszcza "Gazeta Wyborcza", ale nie tylko. Kilku z nich wyrzucono z pracy, pani Gronkiewicz-Waltz wyrzuciła z pracy dwóch z nich za to, że pracowali w komisji weryfikacyjnej - powiedział.
Zaznaczył, że komisja została powołana przez prezydenta i premiera. To jest instytucja państwowa najwyższego zaufania publicznego, a pani Gronkiewicz-Waltz za to ze ktoś pracuje dla tej komisji wyrzuca człowieka z pracy. To jest dopiero szczyt bezprawia, takiej zaciekłości, zawziętości politycznej, którą trudno zrozumieć. Zdaje się, że pani Gronkiewicz-Waltz po prostu wypowiedziała wojnę państwu polskiemu - dodał.