Macierewicz nie weryfikował informacji z raportu WSI

Wynika to z pisma Macierewicza do ministra obrony Aleksandra Szczygły. W dokumencie z 25 kwietnia, do którego dotarł "Newsweek", napisał m.in., że gdyby "którakolwiek z podanych w Raporcie informacji nie polegała na prawdzie, oznaczałoby to, że przekazany Komisji materiał został sfałszowany, bądź osoba składająca wyjaśnienia przed komisją skłamała".

Macierewicz dodaje, że osobę pomówioną może zaprosić przed komisję. "Pozwoli to na skonfrontowanie sprzecznych źródeł informacji i ewentualne pociągnięcie do odpowiedzialności karnej osób, które mogły wprowadzić w błąd komisję".

Tyle że w tym momencie raport był już opublikowany. Zawiera setki nazwisk żołnierzy i współpracowników WSI. Wskazuje też osoby cywilne, które zapewniają, że nigdy nie współpracowały ze służbami.

Jedną z nich jest Krzysztof Kluzek, były członek zarządu PKN Orlen. Oburzony zamieszczeniem swojego nazwiska w raporcie wysłał pismo do Macierewicza. W odpowiedzi szef komisji przyznaje, że informacje na jego temat mogą być nieprawdziwe i zaprasza do złożenia wyjaśnień - pisze "Newsweek"..

Kluzek, tak jak dziesiątki innych osób, których nazwiska znalazły się w raporcie, skierował sprawę do prokuratury. Co prawda nie wprost, ale Macierewicz przyznał w piśmie do ministra Szczygły, że popełnił błąd, a to zdecydowanie ułatwi pozycję procesową osobom, które go skarżą - mówi prof. Piotr Kruszyński, karnista z Uniwersytetu Warszawskiego.