Macierewicz nie ma wątpliwości. "To nie było przypadkowe"
Szef MON Antoni Macierewicz, odnosząc się do wyników ekshumacji ofiar katastrofy smoleńskiej, powiedział, że "dramat byłby nieporównywalnie mniejszy, gdyby ówczesne władze chciały badać tragedię smoleńską". - Nie jestem zaskoczony skalą zaniedbań ws. Smoleńska - dodał.
02.06.2017 | aktual.: 21.03.2022 13:35
Macierewicz w TVP mówi, że wszystko to, co działo się po katastrofie smoleńskiej, nie było działaniem przypadkowym. Według szefa MON to celowe działanie Rosjan, by nie wyjaśniono przyczyn katastrofy. Przypomina też "nagonkę" na tych, co chcieli przeprowadzać ekshumacje.
Podziękował "rodzinom tych, którzy polegli w smoleńsku" za wysiłek, wytrwałość i odwagę.
"Nie uczestniczyli sekcji zwłok"
- Polski kodeks karny mówi bardzo wyraźnie, że prokurator ma obowiązek uczestniczyć w sekcji zwłok w takiej sytuacji [jak w Smoleńsku-red.]. Chociaż Rosjanie wyrazili na to zgodę w dokumencie, […] który sygnował z polskiej strony pan prokurator Parulski, polscy prokuratorzy, poza sekcją zwłok pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w żadnej z pozostałych sekcji zwłok nie uczestniczyli - powiedział w felietonie "Głos Polski” na antenie TV Trwam i Radia Maryja minister obrony narodowej.
"Komisja badania wypadków lotniczych po pięciu dniach"
- Problem polega na tym, a dzisiaj przeżywamy tego konsekwencje, że nie chciały tego badać tak dalece, iż ówczesny minister obrony narodowej pan Bogdan Klich nie powołał komisji badania wypadków lotniczych lotnictwa państwowego, zrobił to dopiero po pięciu dniach. Sprawiając, że na miejscu nie było uprawnionych organów państwa polskiego, które mogłyby stanąć na równej stopie z organami, z władzami rosyjskimi. Cała reszta była konsekwencją ówczesnej postawy premiera i przedstawicieli rządu - powiedział Macierewicz.
- Bardzo ubolewam nad dramatem rodzin, które musiały przez siedem lat domagać się, żeby móc zbadać co naprawdę się wydarzyło - dodał. - Ubolewam też nad postawą części polityków i mediów, które robiły wszystko, aby prawda nie wyszła na wierzch - powiedział. - Raz jeszcze chcemy bohaterskim rodzinom tych, którzy polegli w Smoleńsku, za ich wysiłek upór i wytrwałość i odwagę - podziękować - oświadczył.
Szokujące wyniki ekshumacji
W czwartek zastępca prokuratora generalnego Marek Pasionek poinformował o wstępnych wynikach ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. Powiedział, że jak dotąd, po przeprowadzeniu 27 ekshumacji, stwierdzono dwa przypadki zamiany ciał, w jednym ujawniono w trumnie tylko połowę ciała zmarłego, w dziewięciu przypadkach znaleziono w trumnach części ciał kilku osób. Ujawnił, że m.in. w trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego znaleziono fragmenty ciał dwóch innych osób.
Na początku kwietnia ub.r. śledztwo smoleńskie od zlikwidowanej prokuratury wojskowej przejęła Prokuratura Krajowa. Już w czerwcu prokuratorzy poinformowali, że konieczne jest przeprowadzenie ekshumacji 83 ofiar katastrofy (wcześniej, w latach 2011-12, przeprowadzono dziewięć ekshumacji, wtedy też stwierdzono nieprawidłowości, zamianę sześciu ciał; cztery osoby zostały skremowane). Decyzję tę uzasadniano zarówno błędami w rosyjskiej dokumentacji medycznej i brakiem dokumentacji fotograficznej, jak i tym, że Rosja nie zgodziła się na przesłuchanie rosyjskich biegłych, którzy na miejscu przeprowadzali sekcję zwłok.
Ekshumacje rozpoczęły się w połowie listopada 2016 r. Pierwszych ekshumowano Lecha i Marię Kaczyńskich; w sumie do czwartku - 27 ciał. Do końca roku ma zostać ekshumowanych jeszcze 30 osób, a ekshumacje i sekcje zwłok - według planów PK - mają się zakończyć do kwietnia 2018 r.
10 kwietnia 2010 r. w katastrofie rządowego samolotu Tu-154M zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński.