PolskaMaciej Lasek apeluje do Antoniego Macierewicza: pokaż dowody! I pokazuje nowe zdjęcia ze Smoleńska

Maciej Lasek apeluje do Antoniego Macierewicza: pokaż dowody! I pokazuje nowe zdjęcia ze Smoleńska

Maciej Lasek, przewodniczący zespołu do spraw katastrofy smoleńskiej, działającego przy kancelarii premiera, kolejny raz zaapelował do zespołu parlamentarnego kierowanego przez Antoniego Macierewicza, aby pokazał dowody potwierdzające hipotezy na temat zamachu i wybuchu w prezydenckim Tu-154M. Na konferencji prasowej, która odbyła się w kancelarii premiera, pokazano niepublikowane zdjęcia z miejsca katastrofy - zniszczonego skrzydła Tu-154M i złamanej brzozy. Tu zobaczysz niepublikowane dotąd zdjęcia ze Smoleńska.

Na konferencji prasowej pokazano niepublikowane dotychczas, oryginalne zdjęcie z miejsca katastrofy pod Smoleńskiem. Większość z nich - jak powiedział Lasek - wykonali między 11 a 19 kwietnia 2010 r. członkowie polskiej komisji badającej katastrofę (kierował nią od maja 2010 r. Jerzy Miller; w Smoleńsku było 18 jej członków). Kilka to fotografie z rekonstrukcji przeprowadzonej przez biegłych dla prokuratury. Łącznie - przypomniał Lasek - komisja wykonała w Smoleńsku ok. 1500 zdjęć.

Jak ustaliła komisja Millera, przyczyną katastrofy było zejście samolotu poniżej minimalnej wysokości zniżania w warunkach uniemożliwiających wzrokowy kontakt z ziemią i spóźnione rozpoczęcie procedury odejścia na drugi krąg. Tu-154M, lecąc bardzo nisko, zderzył się z drzewami, w tym z brzozą, w wyniku czego od samolotu oderwał się fragment lewego skrzydła. - Zderzenie z brzozą nie było przyczyną tego wypadku - przypomniał Lasek.

Na zaprezentowanych zdjęciach widać skrzydło, którego powierzchnia jest rozerwana - jak mówił Lasek - w wyniku zderzenia z masywnym elementem. Przednia krawędź jest zgięta w harmonijkę, widać też rozerwane nity oraz elementy drzewa wbite w konstrukcję skrzydła. - To jest wyraźny dowód na to, że samolot miał jednak kolizję z brzozą - podkreślił Lasek.

Lasek wskazywał na wybranych fotografiach, że na fragmentach wraku nie widać nadtopień, ani zadymień. Zaprezentował zdjęcia odciętej przez drzewo końcówki skrzydła, bez żadnych śladów osmaleń. Na innym zdjęciu pokazał także fragmenty brzozy, które utkwiły w elementach skrzydła. Kolejne zdjęcie przedstawiało przednią krawędź skrzydła noszącą ślady świadczące - jak powiedział Lasek - że połączenie nitowe zostało zerwane na skutek rozciągania. - To wyraźny dowód na to, że samolot miał kolizje z brzozą - powiedział. Pokazano też zdjęcie kabli w rozerwanym skrzydle, bez śladów osmalenia ani stopienia izolacji.

Zaprezentowano też zdjęcie korka magnetycznego, na którym - w przypadku uszkodzenia silnika - można znaleźć opiłki.

Z kolei na zdjęciu przedstawiającym drzewo (brzozę) wskazano metalowe elementy samolotu wbite w drzewo i fragmenty poszycia skrzydła, które utkwiły w drzewie i na gałęziach. - Ze zdjęć wynika, że samolot zderzył się z drzewem, a nie został rozerwany przez wybuch - tłumaczył Lasek.

- Samolot w wyniku spóźnionego odejścia na drugi krąg zderzył się z przeszkodami - przypominał dobitnie Lasek. Dodał, że "zanim samolot uderzył w brzozę, 64 metry wcześniej ściął na wysokości 4 m grupę drzew". - Moim zdaniem skrzydło tupolewa odpadło bezpośrednio po zderzeniu z brzozą - ocenił.

Lasek zaznaczył też, że na skrzydle nie ma żadnych śladów osmaleń, ani działania wysokich temperatur lub płomienia. Śladów nadpaleń nie ma też na kablach wewnątrz skrzydła. Lasek zwrócił uwagę, że w tej części samolotu był zbiornik, w momencie uderzenia w brzozę było tam ponad 420 kilogramów paliwa oraz jego opary. - Jakakolwiek eksplozja materiałów wybuchowych spowodowałaby natychmiastowy zapłon tego paliwa. Nic takiego nie miało miejsca - podkreślił Lasek.

- Oczywiście brzoza została złamana w wyniku kontaktu ze skrzydłem, ale jednocześnie skrzydło zostało uszkodzone na tyle poważnie, że odpadło w czasie lotu na skutek zniszczenia jego struktury - tłumaczył Lasek. Dodał, że strukturę płata zniszczyła nie tylko kolizja, ale także działające siły aerodynamiczne.

Maciej Lasek wyjaśnił, że na miejscu katastrofy smoleńskiej było osiemnastu ekspertów komisji Millera.

Lasek apeluje do Macierewicza

Lasek po raz kolejny zaapelował, by zespół Antoniego Macierewicza przedstawił dokumenty, na których podstawie formułuje tezę, że przyczyną katastrofy była eksplozja, a nie zbyt niskie zejście samolotu przy braku widoczności i spóźnione rozpoczęcie odejścia na drugi krąg.

Zmanipulowane zdjęcia zespołu Macierewicza

W dalszej części konferencji starano się udowodnić, że zdjęcia przedstawione przez komisję Macierewicza zostały zmanipulowane, przerobione. - Członkowie tego zespołu (zespołu Macierewicza - przyp. red.) nie byli w Smoleńsku - powiedział Lasek. Dodał, że nie mieli oni dostępu także do rejestratorów lotu.

- Zespół posła Antoniego Macierewicza od dłuższego czasu głosi sprzeczne ze sobą teorie, bez żadnych dowodów na ich potwierdzenie, nie reaguje na prośby przekazania do analizy materiałów źródłowych, na podstawie których wyciąga wyniki, manipuluje dokumentami komisji dla potwierdzenia swoich hipotez i posługuje się przerobionym komputerowo zdjęciem - powiedział Lasek. Pokazał także zdjęcie świadczące o tym, że fotografia, na którą powołuje się zespół Macierewicza jako dowód na wybuch, jest nieautentyczna.

Maciej Lasek zaprzeczył także, by wokół brzozy były rozsypane szczątki samolotu. Miał to być dowód, że na jego pokładzie doszło do wybuchu. Edward Łojek, ekspert zespołu wskazywał, że katastrofa Tu-154M nie mogła być wynikiem wybuchu na pokładzie. Podał także na zdjęciach przykłady dwóch innych katastrof lotniczych, w których podobnie jak w przypadku katastrofy smoleńskiej, doszło do rozrzutu szczątków samolotów.

- Rozrzut szczątków nie jest dowodem na eksplozję - ocenił Lasek.

Maciej Lasek powtórzył, że nie weźmie udziału w dzisiejszej debacie smoleńskiej, organizowanej przez parlamentarny zespół Antoniego Macierewicza. Powiedział, że debaty naukowe powinny się odbywać bez udziału polityków. W spotkaniu ma uczestniczyć prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński.

Lasek zapowiedział, że w przyszłym tygodniu zacznie działać strona internetowa jego zespołu. Pod adresem faktysmolensk.gov.pl będzie można znaleźć odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania dotyczące katastrofy, zdjęcia ze Smoleńska i wideoblog, na którym członkowie zespołu będą starali się przystępnie objaśnić elementy związane z wypadkiem.

Odpowiadając na pytanie o dowody dotyczące katastrofy smoleńskiej, znajdujące się w Rosji, powiedział, że badanie przyczyn katastrofy już się zakończyło. Jego zespół ma tylko wyjaśniać opinii publicznej ustalenia komisji Millera. Jego komisja miała dostęp do oryginalnych "czarnych skrzynek" Tu-154.

W katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 roku zginął prezydent Lech Kaczyński i 95 innych osób. Polska delegacja leciała na obchody 70-ej rocznicy zbrodni katyńskiej.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1737)