Ma pomóc odzyskać wrak. Moreno-Ocampo: oto priorytety
Byłbym szczęśliwy, gdyby udało się ustalić powody katastrofy smoleńskiej. Dla odzyskania wraku samolotu niezbędne są rozmowy z Rosjanami, by opracować akceptowany przez obie strony zapis czarnej skrzynki - powiedział prokurator Luis Moreno-Ocampo. Były główny prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego przyłączył się do polskich wysiłków, by skłonić Rosję do zwrotu wraku rozbitego 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem samolotu Tu-154; Moskwa odmawia.
- Byłem dwa razy w Warszawie. Wiem, jak ta sprawa dzieli Polaków i rozumiem ich zatroskanie. W katastrofie zginął prezydent, brat bliźniak przywódcy PiS, toteż można zrozumieć jak bardzo to głęboko dotyka Polaków. Byłbym bardzo szczęśliwy pomóc Polsce ustalić, co się dokładnie stało - mówił w rozmowie z dziennikarzem Polskiej Agencji Prasowej.
Moreno-Ocampo przypomniał, że przez wiele lat pełnił funkcję głównego prokuratora Międzynarodowego Trybunału Karnego. Od tamtego czasu pisze książki i wykłada na amerykańskich uniwersytetach Yale i Harvarda. Jest też konsultantem nowojorskiej kancelarii prawniczej Getnick & Getnick LLP.
Zdaniem prawnika wyjaśnienie tego, co się faktycznie stało pod Smoleńskiem, jest ważne i dla Polski i dla Rosji. Zapewnił, że może w tym pomóc. Jak dodał, będzie przy tym niezależny i bezstronny.
Priorytetem - rozmowy w kokpicie
Moreno-Ocampo za priorytet uznał zbadanie zapisu rozmów w kokpicie przed katastrofą samolotu. Jego zdaniem przede wszystkim na tym zapisie opierał się raport rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK). Poprosił też o dokument w tej sprawie sporządzony przez polską Podkomisję ds. Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem i otrzymał go dziesięć dni temu. Potwierdził, że w obu zapisach istnieją rozbieżności.
- Sądzę, że przed podjęciem dalszych działań niezmiernie ważne jest wyjaśnienie rozbieżności. Główne sprzeczności, które ujawniono, dotyczą obecności w kokpicie i oświadczeń wydanych tam przez dowódcę Polskich Sił Powietrznych w czasie poprzedzającym wypadek - argumentował.
Jego zdaniem, jeśli nie dojdzie do opracowania wspólnego, uzgodnionego dokumentu, może to stanowić jeden z czynników negatywnie wpływających na relacje Polski z Rosją. Różnice, zaznaczył, należy wyjaśnić, by ułatwić proces odzyskiwania wraku samolotu i ustalenia przyczyn katastrofy.
- Nie wiem co jest prawdą, a co nie jest, ale myślę, że trzeba to rozwiązać. Trzeba uzyskać wspólną wersję dokumentu, zawierającą takie same dowody, a dopiero później je oceniać - przekonywał prawnik.
Dowody w rękach rosyjskich władz
Zapowiedział, że będzie zabiegał o zgodę polskiego ministra obrony Antoniego Macierewicza na to, by przed podjęciem kolejnych kroków w pierwszej kolejności zwrócić się do władz rosyjskich i przekonać się, czy można od nich otrzymać oryginalny zapis czarnej skrzynki, sprawdzić jej zawartość i zbadać autentyczność.
W rozmowach z Moskwą nie kryłby, że polska strona inaczej interpretuje zapis. Uważa jednak, że nawiązanie kontaktów i sporządzenie wspólnego transkryptu, postrzeganego przez obie zainteresowane strony jako dokładny i autentyczny, sprzyjałyby wysiłkom o odzyskanie wraku.
- Chcę zbadać dowody. Nie mam pojęcia na czym polegał wcześniejszy konflikt, nie byłem w to zaangażowany. Nie opowiadam się za żadną stroną. Uważam, że i Polsce i Rosji może pomóc bezstronne znalezienie dowodów. Znajdują się one w rękach rosyjskich władz. Zakładam, że mamy zgodę, aby z Rosjanami rozmawiać i zbadać te dowody. Nie sądzę, aby to było skomplikowane - mówił Moreno-Ocampo.
"Chcę się trzymać z daleka od polityki"
Prawnik nie chciałby, aby jego zaangażowanie w sprawę wiązać z polityką. Deklaruje, że chce się trzymać od niej z daleka i opierać dochodzenie na faktach, gromadzeniu dowodów, a następnie na ich ocenie.
Nie wie, czy pogorszenie w ostatnim czasie stosunków między Rosją a Ameryką może wpłynąć na rezultaty jego działań. Gdyby prezydent Donald Trump mógł w tym pomóc, byłoby wspaniale - uważa.
Wyjaśnienie bolesnego problemu traktuje jako istotne dla Polski, także dlatego, bo widzi jak jest ona podzielona. Stąd też w jego przekonaniu trzeba się skoncentrować na tym, co można uzyskać na podstawie oryginalnego zapisu czarnej skrzynki. To jest, jak ocenił, podstawa.
Prokurator przyznał, że nie miał doświadczenia w badaniu podobnych spraw takich jak katastrofa pod Smoleńskiem. W swym kraju jako zastępca prokuratora uczestniczył m.in. w procesach generałów oskarżonych o okrucieństwa na masową skalę, sprawach o korupcję, rebelie i zamachy stanu.
Argentyńczyk jako pierwszy prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego prowadził głośne procesy, w tym sprawy dotyczące ludobójstwa w Darfurze, czy zbrodni przeciw ludzkości w Libii. Wskazał, że ma bardzo duże doświadczenie w gromadzeniu dowodów i ich ocenie.
- Być może później trzeba będzie dokonać bardziej skomplikowanych analiz, ale początek z ustaleniem przebiegu rozmowy w kokpicie jest prosty. Co do prowadzenia dalszego ciągu procesu znam wiele prac, które prowadziła bardzo profesjonalna grupa badaczy z Londynu, Forensic Architecture na University of London. Są oni nieprawdopodobnie dobrzy w analizowaniu i gromadzeniu dowodów sądowych. Jeśli zajdzie taka potrzeba, mogę ich poprosić o ekspertyzę - mówił prokurator.
Przyznał, że dotąd nie rozmawiał z władzami Kremla. Nie odpowiedział też na pytanie, czy w przypadku problemów z rozwiązaniem spornych kwestii rozważyłby złożenie skargi do trybunałów międzynarodowych.
- Rosyjskie władze twierdzą, że są gotowe do współpracy, a jeśli polski rząd się zgodzi, można zbadać warunki współpracy, by przekonać się co więcej można zrobić - konkludował.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski