Film o opozycyjnej działalności Jarosława Kaczyńskiego. Co by pan powiedział o takim filmie? Który planuje Telewizja Polska.
Wie pan, to jest jednak, powiedziałbym, budowanie mitu. Dlatego że wiemy
doskonale, historia opozycji w Polsce jest dość dobrze znana, opisana w bardzo wielu książkach i to nie
jest tak, że się w niej nie pojawia nazwisko Jarosława Kaczyńskiego - oczywiście pojawia się. Jarosław Kaczyński zaczynał jeszcze
w opozycji przedsierpniowej jako współpracownik Komitetu Obrony Robotników. No ale problem polega na tym, że takich
osób było wtedy w Polsce około tysiąca. O miażdżonej większości z nich nie powstały żadne
filmy fabularne. Jest pytanie dlaczego miałby powstać akurat o Jarosławie Kaczyńskim.
Akurat odpowiedź na to pytanie jest
dość łatwa, biorąc pod uwagę kto rządzi, kto jest szefem Telewizji Polskiej.
Dokładnie, dokładnie. Więc będzie to
oczywiście budowanie mitu. Jeśli już mówiąc szczerze mielibyśmy mierzyć znaczenie opozycyjnych,
to niewątpliwie Lech Kaczyński, brak Jarosława, były prezydent świętej pamięci Lech Kaczyński bardziej by zasługiwał
na taką - ale zakładam, że filmu o Jarosławie nie da się zrobić bez Lecha. Więc jeżeli to będzie dobry film w ogóle o opozycji
lat 70. i lat 80., ja nie mam nic przeciwko temu.
Panie profesorze, rozumiem,
że jakby taki materiał rzeczywiście powstał - bo nie wiemy, czy powstanie, zaraz o tym porozmawiamy - to byłby trochę
dla prezesa karykaturalny. Bo skoro na siłę byłyby mu tam wciskane jakieś osiągnięcia, to
nie wiem, czy ten efekt byłby osiągnięty.
Ja przypomnę, że w słynnym kabarecie "Ucho prezesa" pan
Robert Górski już to przewidział i tam jest w jednym z odcinków, który sobie można obejrzeć archiwalnym, historia, jak to właśnie jest kręcony film
o Jarosławie. Więc można by powiedzieć, że Robert Górski się okazał - gdyby taki film rzeczywiście powstał - profetyczny.
Nie, ja osobiście myślę, że ten projekt zostanie przez Kaczyńskiego zablokowany.
Właśnie chciałem to mówi, że ponoć prezes się wściekł.
Ja też tak myślę, bo Kaczyński jednak źle reaguje na próby kultu osobistego. On ma liczne wady, ale
wśród nich nie ma wady tego rodzaju takiej próżności na pokaz. Znaczy on się lubi komplementy
jak każdy, natomiast on sobie zdaje sprawę, że to były prosty sposób do ośmieszenia go. I co innego jest dla niego stawianie
pomników bratu, co uważa za sposób na właśnie budowania jakby legendy obu
braci, także i pośrednio swojej, a czym innym jest zrobienie filmu fabularnego o sobie, prawda, jako herosi
opozycji antykomunistycznej. No on ma świadomość jednak roli, jaką odgrywa i nie dziwię mu się, że się wściekł.
Ja też na jego miejscu byłbym bardzo niezadowolony. Zresztą mam wrażenie, że on w przeszłości blokował różne takie pomysły - ja przypomnę,
że jakiś czas temu obchodził 70 urodziny w 2019 roku i różne osoby
z aparatu władzy szykowały huczne obchody i on, zdaje się, kategorycznie zabronił i zablokował.
Więc pod tym względem Jarosław Kaczyński rzeczywiście nie jest zainteresowany fetowaniem jego osoby jak niektórzy dyktatorzy
w różnych krajach bliżej czy dalej od Polski.