PolskaM. Środa: ideał ze snów Tuska

M. Środa: ideał ze snów Tuska

W odpowiedzi na "Krótką historię solidarności" Elżbiety Radziszewskiej.

Pani Minister, wraz z grupą wielu kobiet zajmuję się problematyką kobiecą od 30 lat. Jestem, tak jak i one, feministką, a być feministką to znaczy wiedzieć, że kobiety są w gorszym położeniu tylko dlatego, że są kobietami. To znaczy również znać przyczyny tego stanu rzeczy lub ich szukać, i robić wszystko, by ten stan zmienić. W tej stale powiększającej się grupie kobiet próbujących to robić, nigdy pani nie było. Nigdy nie zajmowała się pani problematyką kobiecą. W żadną akcję i inicjatywę kobiecą nie była pani nigdy zaangażowana. Nigdy nie bywała pani na żadnych poważnych kobiecych konferencjach (zapraszana, wymawiała się konferencjami zagranicznymi, jak to było w przypadku 90-lecia uzyskania przez kobiety praw wyborczych w sejmie tego roku), niczego pani o kobietach nie opublikowała (nawet list do mnie pisała pani współpracowniczka); pani współpraca z organizacjami pozarządowymi jest przypadkowa a niekiedy wirtualna (wiele mówiący zapis spotkania z przedstawicielkami jednej z nich znajdzie pani na Feminoteka. Bo nie wyrasta pani z nich.

W zakresie problematyki kobiecej nie ma pani ani wiedzy, ani kontaktów, ani dorobku, ani wrażliwości, ani – co najważniejsze – woli zajmowania się tą problematyką. Trudno to zresztą robić komuś, kto deklaruje swoje konserwatywne i religijne przekonania. Jeśli to bowiem Bóg tak chciał, by kobieta była w gorszym położeniu niż mężczyzna, to doprawdy żadne działania rządu tego nie zmienią, bo i po co miałby to robić? A że tego wymaga Unia Europejska? Można pomachać jej jakąś dekoratywną instytucją, którą pani, w swej skromności, buduje. Żali się pani, że nie ma pani środków ani ludzi do pracy. Zapytam więc, kto okrawał ustawę o równym statusie kobiet i mężczyzn, tak żeby uprawnienia pełnomocniczki pomniejszyć, zmarginalizować i scedować na rzecznika praw obywatelskich? Dlaczego nie domaga się pani od swojego rządu zwiększenia uprawnień, ludzi, środków? Dlaczego nie ma pani tam, gdzie dzieją się rzeczy ważne dla spraw kobiet, dlaczego nie wyraża pani publicznie swoich opinii?

Mam wrażenie, że Donald Tusk nominując panią na sekretarza stanu (bo tylko takie stanowisko pozwala zarazem zachować pensję poselską), zrobił wszystko by „zjeść ciasteczko, ale zarazem je mieć” czyli powołać instytucje do ochrony praw kobiet (pamiętnego 8 marca), bo tego wymagają dyrektywy UE, a jednocześnie mieć pewność, że instytucja ta nie będzie robić nic, w każdym razie, by nie drażnić konserwatywnego i religijnego zaplecza PO. I z tego punktu widzenia jest pani ideałem!! Ideałem ze snów Donalda Tuska. Doskonale obrazuje to lista „dokonań i aktywności” umieszczona na stronach internetowych pani biura, która mogłaby być zatytułowana „co robić, by nie robić nic i zachować stanowisko”. Bowiem wszystkie fundamentalne dla kobiet sprawy omija pani bardzo szerokim łukiem.

Pod pani bokiem, minister Kopacz chciała cofnąć refundację znieczulania porodów. Nie reagowała pani. Pod pani bokiem mężczyźni z pani partii chcą ideologicznie ograniczyć prawo kobiet do zapłodnienia in vitro. Nie reaguje pani. Pod pani bokiem minister Hall wprowadza reformę, w której są wszystkie możliwe zmiany prócz zakazu reprodukowania stereotypów kobiet i mężczyzn (co polskie podręczniki i programy robią od lat i co jest jedną z głównych przyczyn trwałej opresji kobiet). Czy próbowała się pani przyjrzeć tej reformie z punktu widzenia równości płci i przeciwdziałania dyskryminacji (np. dzieci romskich)?

Czy sprawdziła Pani, jak wygląda w Polsce podziemie aborcyjne? Czy wierzy pani, jak wierzy pełen hipokryzji rząd, że dokonuje się u nas zaledwie 200 aborcji rocznie? Czy przy najniższych współczynnikach demograficznych w Europie i braku refundowanej antykoncepcji nie wydaje się to pani dziwne? Co się dzieje z kobietami w niechcianej ciąży? Czy zajęła się pani problemem edukacji seksualnej, której nie ma w polskich szkołach głównie z powodu konserwatyzmu rządzącej partii? Przecież ignorancja w tych sprawach jest przyczyną ogromu nieszczęść, które dotykają przede wszystkim młode kobiety. Dlaczego nie widziałam i nie słyszałam ani jednej reakcji pani na seksistowskie i upokarzające kobiety reklamy? Dlaczego nie domaga się pani publicznie większego udziału kobiet w gremiach decyzyjnych? Czy monitoruje pani sytuację kobiet na rynkach pracy? Dlaczego nie nagłaśnia pani przypadków strukturalnej dyskryminacji czy chociażby molestowania, choć pani wie (wyraziła pani tę opinię przyjmując stanowisko), że poprawa
sytuacji kobiet wymaga przede wszystkim zmiany mentalności. Więc trzeba być publicznie obecnym, aktywnym, bezkompromisowym; trzeba krzyczeć a nie modlić się. Bo kobiety w tym kraju są obywatelkami drugiej kategorii! A religia to sankcjonuje.

Ma pani pretensje, że nie została zaproszona na Kongres Kobiet? Nikt nie był specjalnie zapraszany, każdy był zachęcany do wzięcia udziału (pani też), nie było jednak karet, dla przywozu specjalnych gości, ani też żadnego ważnego mężczyzny, którego zaproszeniem poczułaby się pani zapewne potraktowana stosownie do swojej podwójnej rangi (posłanki i ministra). Pozostaje też pytanie dlaczego pani sama nie urządziła takiego kongresu? Mając dostęp do unijnych pieniędzy mogłaby Pani dowieść wszystkiego, o czym pani pisze w liście do mnie. I to przed setkami kobiet.

Głoszę solidarność między kobietami i jest mi przykro, że to wszystko piszę. I wiem że przemawia przeze mnie gorycz i złość, a to źli kompani. Ale bierze złość, gdy widzę ten martwy urząd ubarwiony niekiedy pani folklorystycznym strojem. Czy pani wie, ile kobiet w historii walczyło, ginęło siedziało w więzieniach, było ośmieszanych i wykluczanych (jako sufrażystki, feministki, kobiety po prostu), by prawa kobiet zostały, przynajmniej w części, ziszczone, i taki urząd powstał? By mogła pani istnieć w sferze publicznej, mieć prawo do edukacji, pracy, niezależności, polityki? Czy czuje pani tę odpowiedzialność i wynikające stąd obowiązki?

Pani Minister, do pani listy spraw załatwionych, którymi pani tak się chełpi proponuję dorzucić jeszcze jedną, najważniejszą: dymisję.

Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (78)