PolskaM. Środa dla WP: historia Polski jest historią cudów

M. Środa dla WP: historia Polski jest historią cudów

W zeszłym tygodniu przeszłam wielką lekcję historii. Otóż konsekwentnie z dnia na dzień dowiadywałam się, kto – w rzeczywistości - jest sprawcą naszej wolności, naszych demokratycznych przemian, niepodległości i „Solidarności”. I zapewne - wczorajszych wyborów. Już we wtorek było jasne, że jedynym sprawcą wszystkiego jest Jan Paweł II. Podały to najważniejsze polskie stacje telewizyjne. W 1979 roku Papież przyjechał, wypowiedział słynne słowa i zmienił oblicze „tej ziemi”. Dzień później media dorzuciły jeszcze inną interpretację historii najnowszej (w końcu mamy pluralizm!), otóż sprawcą końca komunizmu jest nie tyle Jan Paweł II, ale Duch Święty i Opatrzność w ogólności. Kilka dni później wiadomość ta została kilkakrotnie i dobitnie potwierdzona przez media publiczne oraz prywatne. W sobotę poważnie ją wzbogacono: do zwycięstwa „Solidarności” prócz Papieża i Ducha Świętego przyczynił się Lech Kaczyński i Jan Śniadek.

08.06.2009 | aktual.: 08.06.2009 06:48

Cieszę się, że media tak skutecznie wypełniają luki polityki historycznej, bo rzeczywiście często zastanawiano się, jak w komunistycznym kraju mogło zrodzić się takie pragnienie wolności i jak zdołano je, mimo represji, zrealizować. Mało kto dawał jasną na to odpowiedź. Bo czy mógł to zrobić niejaki Lech Wałęsa? A kto to jest Wałęsa? Każdy wie kim jest Śniadek, ale Wałęsa? Czy może w Polsce istniała niepodległościowa opozycja? Niemożliwe. A jeśli już to jakaś postkomusza. Może byli jacyś ludzie, którzy w pocie czoła pracowali nad rozbudzeniem ducha oporu wobec władzy? Może były jakieś wydawnictwa? Jakieś podziemie? Jacyś ludzie, którzy z narażeniem zdrowia a czasem życia angażowali się w działania przeciw komunistycznej władzy? Nie! Nic takiego nie miało miejsca. A gdyby miało, to i tak byłoby to bez znaczenia. Bez Papieża i Świętego Ducha nic w Polsce nie zmieniłoby się na lepsze. Po co więc chodzić na wybory, po co budować społeczeństwo obywatelskie, po co przeciwdziałać kryzysowi, skoro można polegać na
Duchu Świętym? Właściwie można sobie odpuścić wszelką aktywność. To fantastyczna lekcja dla młodych ludzi! Można ją nazwać lekcją „pasywności obywatelskiej” i aktywnej wiary w to, że historia Polski jest historią cudów i boskiej interwencji. Tak było pod Częstochową za czasów potopu szwedzkiego, tak było w 1920 roku, w czasach cudu nad Wisłą. Tak okazuje się było z polską niepodległością i demokracją lat 80. I to zapewne Opatrzność zdecydowała o wynikach wyborów. Bo to nie my głosowaliśmy. To „coś” zdecydowało za nas.

Coś mi to przypomina. Pamiętam, że w komunistycznej szkole uczono mnie, że wszystko zawdzięczam Wielkiemu Bratu. Nie wierzyłam w to. Dziś młodym ludziom mówi się, że wszystko zawdzięczają Papieżowi, Duchowi Świętemu i Dwóm Braciom. Jeśli historia rzeczywiście lubi się powtarzać, to za kilkanaście lat będziemy najbardziej laickim krajem w Europie, albo nas nie będzie. Za to będzie Duch Święty i pomnik Śniadka.

Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (330)