M. Środa dla WP: B. Geremek - polityk i intelektualista
Z reguły intelektualiści nie biorą się za politykę, a politycy stronią od jakiejkolwiek wiedzy; nie czytają nawet ustaw, nad którymi głosują. Pamiętam, w jakie zadziwienie wprawiały mnie obrady parlamentu, gdy bywałam w nim jako pełnomocnik rządu: wrzawa, inwektywy, czytanie gazet, żadna z parlamentarnych mów (w każdym razie w czasie gdy obrady transmitowała telewizja) nie miała charakteru merytorycznego, wszyscy tępo walili w przeciwników politycznych a wzorcem intelektualnej finezji były (i niestety nadal są ) „bon młoty” Cymańskiego i arogancja Kurskiego. Być może polityk to takie zwierze, że im mniej ma rozumu, tym bardziej jest skuteczny? Być może w polityce potrzebna jest gruboskórność, chamstwo, kłamstwo, cynizm, hucpa. Być może rozsądek, mądrość, wiedza, prostolinijność, kultura osobista czy wreszcie ideowość taktowane są jako cechy politykę ograniczające lub zgoła niszczące.
14.07.2008 | aktual.: 14.07.2008 11:17
Już Platon pisał o Sokratesie, że zły byłby z niego polityk, gdyż jest jak ryba drętwa: paraliżuje myślą. Jego „ofiary” zamiast do działania, zmuszane są do refleksji, która wymaga wiedzy, znajomości argumentów, umiejętności wnioskowania. Człowiek, który myśli nadaje się do zacisza bibliotek, a nie do sejmu czy rządu. Tu potrzeba innych kwalifikacji. Jakich? Tego doprawdy nie wie nikt. Tak jak wszyscy są nader sceptyczni, co do trwałości i powagi związków między polityką a etyką. Bo skoro polityczny sukces jest często udziałem ludzi marnych i nijakich, to moralna cnota i wielka osobowość nie ma, być może, w polityce nic do roboty. Bo i rzeczywiście, ludzi wielkiego formatu w polityce jak na lekarstwo. A i jego ubywa.
Można się spierać o ocenę politycznych dokonań prof. Geremka, ale nie sposób podważać jego roli jako osoby, która utrzymywała w polityce wysokie standardy moralne i kompetencyjne. Uosabiał rzadkie, można powiedzieć niezwykłe, na polskiej scenie politycznej, połączenie teoretycznych kompetencji, praktycznych umiejętności i moralnych cnót. Bo proszę mi pokazać jakiegoś innego polityka, który mając taką wiedzę, miałby zarazem tyle zdrowego rozsądku, dystansu, kultury osobistej, i którego osobowość miałaby taki format!
Rzecznik rozsądku, spokoju, refleksyjności. Osoba o wielkiej wiedzy historycznej, która dawała dystans do rzeczywistości i bieżącej, politycznej gorączki. Często podkreśla się doskonałą znajomość języków obcych prof. Geremka, w świecie nauki to standard, w świecie polityki – rzecz – jak dotąd - rzadka, paradoksalnie coraz rzadsza. Tymczasem polityka od czasów greckich to nie tylko umiejętność walki, ale i rozmowy, nie tylko pole bitwy, ale i salon, to zdolność do kompromisów, bo ucywilizowanie – jak twierdzili Grecy – polega na umiejętności stosowania przede wszystkim perswazji, a nie przemocy. Umiejętność „mowy” jest ważna szczególnie w polityce zagranicznej, gdzie prócz oficjalnych wystąpień kluczowe jest to, co dzieje się po nich. Zawsze jestem zażenowana, gdy widzę naszych polityków, w tym pana prezydenta, jak walczą ze swoimi kompleksami wynikającymi z nieznajomości języków obcych, jak nie potrafią, nawet gestem, nawiązać kontaktu z kimś kto nie mówi po polsku. Geremek był mistrzem słowa, nie tylko
polskiego. Po francusku mówił z finezją i wyrafinowaniem, języka angielskiego nauczył się z powodów politycznych, dlatego bez trudu poruszał się w środowisku polityków amerykańskich.
Mimo, że pół życia zajmował się polityką i wiele w polityce dokonał, nigdy nie miał się za rzecznika Prawdy i nigdy nie sycił się własną nieomylnością. Był grzeczny, ale stanowczy, elegancki, ale wyrazisty. Miał polityczną wizję, której nie udało mu się w całości zrealizować, doskonale sprawdzał się też jako polityczny rzemieślnik, doradca i mentor. Był politykiem, ale jednocześnie człowiekiem wielkiej mądrości. A mądrość to coś więcej niż wiedza i umiejętność jej stosowania, to również rozeznanie w świecie wartości, wobec których służba jest ważniejsza niż polityczny, krotochwilny sukces.
Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski