Lustracja Tomaszewskiego - zeznają świadkowie
Janusz Tomaszewski (PAP/Tomasz Gzell)
Pierwsi świadkowie zeznają w poniedziałek przed Sądem Lustracyjnym w nowym procesie podejrzanego o "kłamstwo lustracyjne" byłego wicepremiera i szefa MSWiA Janusza Tomaszewskiego z AWS.
07.01.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Przed wejściem na zamkniętą dla prasy rozprawę Jerzy Ł. i Henryk M. - koledzy Tomaszewskiego z czasów działalności w podziemiu - powiedzieli dziennikarzowi, że są przekonani, iż Tomaszewski nie był agentem SB. Sam Tomaszewski ma nadzieję, że ponowny proces potrwa krócej niż poprzedni.
5 lipca 2001 roku Sąd Lustracyjny II instancji uchylił wyrok I instancji oczyszczający Tomaszewskiego. Zwrotu sprawy domagał się Rzecznik Interesu Publicznego Bogusław Nizieński. Proces na nowo ruszył w grudniu 2001 r. Proces jest tajny - tym razem na wniosek Tomaszewskiego. Odtajniono już akta całej sprawy, ale do utajnienia procesu wystarczy wniosek jednej ze stron.
Sędzia sprawozdawca podkreślił, że sąd I instancji niesłusznie zakwestionował wiarygodność niektórych świadków w pierwszym procesie. Nie zbadano też, która wersja, zmieniających zeznania świadków, jest prawdziwa. W ponownym procesie będą zeznawali wszyscy (27) świadkowie z poprzedniego procesu.
Zwrot sprawy do sadu I instancji nie zamyka Tomaszewskiemu drogi do urzędów publicznych, ponieważ zakaz kandydowania dotyczy tylko osób prawomocnie uznanych za kłamcę lustracyjnego.
21 lutego 2001 Sąd Lustracyjny oczyścił Tomaszewskiego z zarzutu zatajenia współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa. Rzecznik Interesu Publicznego domagał się jednak uznania Tomaszewskiego za kłamcę lustracyjnego. Sąd przypomniał, że skoro nie ma jednoznacznych dowodów kłamstwa w czyimś oświadczeniu, to należy przyjąć jego prawdziwość.
Proces lustracyjny Janusza Tomaszewskiego jest jednym z najdłuższych, trwa od 18 stycznia 2000 roku. Tomaszewski jest najwyższym rangą byłym członkiem rządu Jerzego Buzka oskarżonym o zatajenie kontaktów ze służbami specjalnymi PRL.
Podczas 22 rozpraw poprzedniego procesu sąd przesłuchał świadków, w większości byłych oficerów Służby Bezpieczeństwa. Jeden z nich powiedział przed sądem, że Janusz Tomaszewski był agentem, lecz później wycofał sie z tych zeznań. Podczas procesu zeznawali także koledzy Tomaszewskiego, którzy w okresie stanu wojennego współpracowali z nim w pabianickiej Solidarności. Tomaszewski twierdzi, że ich zeznania były dla niego korzystne. Sąd wysłuchał także zeznań Andrzeja Kapkowskiego, który był szefem Urzędu Ochrony Panstwa w latach 1996-97.
Posądzenia wobec byłego wicepremiera o związki ze służbami specjalnymi PRL pojawiły się w mediach już w 1998 roku, jednak Tomaszewski im zaprzeczał.
Sąd wszczął postępowanie w sprawie prawdziwości oświadczenia Tomaszewskiego 2 września 1999 roku, co było bezpośrednią przyczyną dymisji wicepremiera. Sędziowie uznali, że materiały złożone przez Rzecznika Interesu Publicznego w sprawie wicepremiera wskazują na możliwość złożenia przez Tomaszewskiego nieprawdziwego oświadczenia lustracyjnego.
Jeszcze przed decyzją sądu o wszczęciu postępowania, Janusz Tomaszewski został odwołany ze stanowiska wicepremiera i ministra spraw wewnetrznych przez premiera Jerzego Buzka. Dymisja została wręczona dzień po wszczęciu procesu lustracyjnego. Były wicepremier zrezygnował też z funkcji Sekretarza Generalnego Ruchu Społecznego Akcji Wyborczej "Solidarność". (aka, mag)