PolskaLustracja Niezabitowskiej - odroczona do 25 października

Lustracja Niezabitowskiej - odroczona do 25 października

Oficer byłej Służby Bezpieczeństwa Robert Grzelak, który miał być tzw. oficerem prowadzącym Małgorzaty Niezabitowskiej, nie zjawił na procesie lustracyjnym, w którym rzeczniczka rządu Tadeusza Mazowieckiego z lat 1989-1990 domaga się uznania, że nie była agentem SB. Nie przybyli także jej obrońcy. Sąd odroczył sprawę do 25 października.

Obraz

Grzelak miał zeznawać przed Sądem Lustracyjnym już w czerwcu, ale nadesłał wtedy zwolnienie lekarskie. "To jest, niestety, kpina historii, że często oficerowie SB będą stanowili o tym, czy ktoś mówi prawdę" - mówił wówczas obrońca mec. Marek Małecki.

W środę Niezabitowska unikała wypowiedzi dla prasy, podkreślała, że "walczy o prawdę".

W grudniu 2004 r. sama Niezabitowska ujawniła w prasie, że z jej akt w Instytucie Pamięci Narodowej wynika, iż na początku lat 80. była agentem SB; zaprzeczyła, by nim była. Wkrótce potem działacz opozycji z lat 80. Krzysztof Wyszkowski oświadczył, że była ona agentem o pseudonimie Nowak. Według niego, postanowiła ona upublicznić sprawę, gdy dowiedziała się, że Wyszkowski ma poznać dane tego agenta (agent o tym pseudonimie występuje w aktach udostępnionych Wyszkowskiemu przez IPN).

W IPN zachował się mikrofilm materiałów SB o Niezabitowskiej oraz ich kopia. Oryginały zniszczono w styczniu 1990 r., ale brak protokołu zniszczenia. Niezabitowska twierdzi, że jej teczkę w lipcu 1990 r. zabrał, odchodząc z resortu, szef MSW gen. Czesław Kiszczak, czemu ten zaprzeczył. Prokuratura odmówiła jednak śledztwa w tej sprawie, uzasadniając to przedawnieniem karalności tego czynu.

W zachowanych aktach - które w grudniu 2004 r. IPN udostępnił dziennikarzom - nie ma ani typowego zobowiązania do współpracy, ani pokwitowań odbioru pieniędzy; nie ma także własnoręcznie pisanych meldunków. Jest zaś m.in. dokument o okolicznościach pozyskania Niezabitowskiej do współpracy z 15 i 16 grudnia 1981 r. oraz notatki Grzelaka z kilkunastu spotkań z nią. Według kartoteki SB, współpracę podjęto 15 grudnia 1981 r., a rozwiązano - 4 grudnia 1985 r.

Po upublicznieniu zawartości jej teczki przez media Niezabitowska mówiła, że w grudniu 1981 r. "pogubiła się w sytuacji"; była sama, z małym dzieckiem i chorym ojcem, którym chciała się opiekować, a SB przetrzymywała ją przez wiele godzin. Mikrofilmy i kserokopie uznała za niewiarygodne, łatwe do sfałszowania. Wystąpiła do IPN o uznanie jej za pokrzywdzoną. W styczniu 2005 r. IPN odmówił przyznania jej takiego statusu. Wtedy złożyła wniosek o autolustrację.

Proces ruszył 20 maja. Pragnąc, aby odbył się "w spokoju i skupieniu", Niezabitowska wniosła o jego utajnienie, do czego sąd się przychylił.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)