Lustracja Berendy - za zamkniętymi drzwiami
Za zamkniętymi drzwiami Sąd Lustracyjny II instancji rozpatruje w środę apelację sprawy lustracyjnej redaktora naczelnego Telegazety TVP Czesława Berendy. W lipcu br. z braku dowodów sprawę tę umorzył sąd I instancji.
14.11.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zwrotu sprawy do I instancji domaga się Rzecznik Interesu Publicznego, który podejrzewa, że Berenda zataił swe związki z wywiadem PRL z okresu, gdy był korespondentem telewizji w Pradze.
30 lipca Sąd Lustracyjny, ze względu na brak dostatecznych dowodów pozwalających na ocenę prawdziwości oświadczenia Berendy, umorzył proces wobec niego. Sąd bardzo rzadko korzysta z tej formy zakończenia postępowania - pośredniej między uznaniem oskarżonego za "kłamcę lustracyjnego" a orzeczeniem prawdziwości oświadczenia o braku związków ze służbami specjalnymi PRL. Taki wyrok nie zamyka wprawdzie przed daną osobą urzędów publicznych, ale nie jest też równoznaczny z uznaniem prawdziwości oświadczenia.
W projekcie nowelizacji lustracji prezydent zaproponował wykreślenie możliwości umarzania procesu. Wątpliwości biorą się stąd, że w przypadku braku dowodów w zwykłym procesie karnym oskarżony jest uniewinniany.
Sprawa Berendy była pierwszym procesem lustracyjnym reprezentanta Telewizji Polskiej i drugim - przedstawiciela mediów publicznych. W maju br. rozpoczął się proces prezesa i redaktora naczelnego publicznego Radia Koszalin Ryszarda Zalewskiego. W listopadzie sąd uznał go za "kłamcę lustracyjnego". Trwa proces Tadeusza Karolaka z Polskiej Agencji Informacyjnej.(miz)