Łupak: "Agent Kerski. Opcja niemiecka znów nadaje z Gdańska" (OPINIA)
Zdobycie władzy w Gdańsku od lat jest dla PiS misją niewykonalną. Przed wyborami partia Jarosława Kaczyńskiego musi mieć tam wyrazistego wroga, z którym będzie walczyć. Takim wrogiem długo był Paweł Adamowicz. Teraz będzie nim Basil Kerski, szef Europejskiego Centrum Solidarności. PiS już gra kartą "niemiecką", "arabską" i "lewacką".
07.02.2019 | aktual.: 07.02.2019 12:31
Akcja propagandowa wymierzona w Basila Kerskiego już się zaczęła. Jan Pospieszalski do swojego programu "Warto rozmawiać" zaprosił Andrzeja Michałowskiego. Michałowski, przedstawiony jako "legenda Solidarności", wystąpił w roli eksperta od ECS.
Michałowski to były opozycjonista z Portu Gdańsk w latach 80., ale słowo "legenda" w odniesieniu do niego może być kontrowersyjne. U Pospieszlaskiego mówił: - ECS to jest centrum dywersji antypolskiej. Kerski przyjechał z Niemiec i jest jakimś Irakijczykiem czy Irańczykiem. Tam są pieniądze niemieckie. Kerski był w Niemczech. Ponieważ chcieli mieć kontrolę nad ECS, to widocznie ten człowiek był tam najbardziej potrzebny.
Portal wpolityce.pl braci Karnowskich szybko podchwycił ten wątek. Napisali o Kerskim, że jest "synem lekarza Irakijczyka i matki Polki. Nazwisko Kerski przybrał zamiast nazwiska arabskiego. Mieszkał długo w Berlinie Zachodnim, a teraz mieszka zarówno w Gdańsku, jak i w niemieckiej stolicy".
A więc kogo mamy w ECS? Mamy oto Araba, który podszywa się pod Polaka, zmienił nazwisko, a tak naprawdę jest niemieckim agentem z Berlina. Niemcy zamontowali go na stanowisku dyrektora za swoje pieniądze.
Centrum "dywersji antypolskiej". Cóż to za "argument"?
Andrzej Michałowski przekonywał w programie "Warto rozmawiać": - Panie ministrze, nawet złotówki tam nie można dać. Chciałem, by moja książka została tam wydana. Nie ma szans. To jest centrum dywersji antypolskiej. Z ECS-u zrobiono mauzoleum doradców: Mazowieckiego, Geremka, Kuronia, którym patronuje TW "Bolek".
Dlaczego atakowany jest właśnie Kerski? Zbliża się maraton wyborczy - wybory do Europarlamentu, a potem do Sejmu i Senatu. W Gdańsku PiS szuka wroga, którego można atakować, a Kerski, ze swoim "dziwacznym" pochodzeniem idealnie nadaje się do tej roli. Nie ma już Pawła Adamowicza, a na jego następczynię Aleksandrę Dulkiewicz rzucać się nie wypada. Zostaje więc dyrektor ECS.
Możemy się zapewne spodziewać dalszej wojny ministra kultury z ECS. Obcięcie dotacji i próba obsadzenia swojego wicedyrektora to była zapewne tylko uwertura.
Jarosław Sellin, wiceszef resortu, zarzuca teraz ECS-owi, że jest instytucją ateistyczną, popierającą feministki czy wręcz "bolszewicką".
W TVP Info Sellin mówił: - Przestrzeń ECS wynajmowana jest środowiskom feministycznym. Jakoś nie słyszałem, żeby tam znalazła przestrzeń do działania jakaś organizacja konserwatywna albo organizacja o charakterze pro-life, bo oczywiście ta feministyczna bardzo mocno walczy o poszerzenia prawa do zabijania dzieci. I to się wszystko dzieje w ECS-ie, który jest spadkobiercą dziedzictwa Solidarności. Solidarności, która jak walczyła, to na płotach Stoczni Gdańskiej jakie były symbole? Krzyż, papież Jan Paweł II, Matka Boska Częstochowska. Cały karnawał Solidarności to walka razem z polskim Kościołem przeciwko komunizmowi, opór przeciwko lewicowemu ateistycznemu reżimowi, a tymczasem w ECS znalazły przestrzeń do działania organizacje, które mają charakter lewicowy.
Spór będzie narastał
To nie koniec. "Solidarność" ogłosiła, że wycofuje się z ECS, bo jak stwierdził szef związku Piotr Duda "to upolityczniona instytucja, która zamiast łączyć, dzieli".
Kerski został też zaatakowany przez portal wpolityce.pl i Kacpra Płażyńskiego z PiS, za to, że rzekomo miałby zarabiać 20 tys. zł (portal tego nie wie), a wynajmuje od miasta mieszkanie za jedyne 625 zł. A więc nie dość, że Niemiec, to jeszcze bogacz i kombinator.
Tak więc Kerski będzie w najbliższych tygodniach celem ataków. Taką wojnę ideologiczną przećwiczono już w Gdańsku na Muzeum II Wojny Światowej (MIIWŚ). Gdy dyrektorem był jego założyciel, prof. Paweł Machcewicz, MIIWŚ dostało dotację w wysokości 11 mln złotych z Min. Kultury, a potrzebowało 20 mln, bo właśnie przeprowadziło się do nowej, okazałej siedziby. Wtedy zabrakło, bagatela, 9 mln zł.
Ale gdy tylko usunięto władze Muzeum i jego dyrektorem został Karol Nawrocki, człowiek PiS, od razu pieniądze się znalazły.
Machcewicza też Ministerstwo Kultury oskarżało o zaniedbania finansowe, kupowanie zbyt drogich mebli i sprzętu AGD do MIIWŚ. Te zarzuty się nie potwierdziły.
Kerski musi się więc przygotować na ciężki bój z władzami PiS. Nie jest bez szans, bo stoją za nim nie tylko władze Gdańska i marszałek województwa pomorskiego, ale przede wszystkim miliony darczyńców, którzy przekazali ECS 3 mln złotych. Ale Ministerstwo Kultury też ma sposoby, a przede wszystkim chęci, by tę wojnę dalej prowadzić.