Łukaszenka straszy Ukrainę. Eksperci jednoznacznie o jego ruchu
Atak wojsk białoruskich na Ukrainę pozostaje mało prawdopodobny, pomimo ogłoszenia na Białorusi niezapowiadanej inspekcji wojsk – ocenia amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW) w najnowszej analizie. Dodaje, że w Rosji nasila się krytyka ministerstwa obrony ze strony "patriotycznych blogerów".
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ.
Ćwiczenia ogłoszone we wtorek na Białorusi, zarządzone przez Alaksandra Łukaszenkę, "nie wyglądają na przykrywkę dla koncentracji białoruskich i/lub rosyjskich sił w pobliżu pozycji wygodnych do inwazji na Ukrainę" - uważają eksperci think tanku.
W ramach nagłej inspekcji, jak pisze ISW, część wojsk jest kierowana na poligony w kraju, do prac inżynieryjnych oraz do ćwiczenia przepraw przez rzeki Niemen i Berezynę (odpowiednio 170 i 70 km od granicy z Ukrainą).
Ośrodek odnotowuje również przemieszczenia niektórych pododdziałów i sprzętu pomiędzy poligonami, w tym na poligon położony ok. 30 km od granicy z Ukrainą. Na lotnisko w położonych pod Mińskiem Maczuliszczach przyleciały z Rosji trzy MiG-31K, które mogą przenosić ponaddźwiękowe rakiety Kindżał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Te działania wydają się częścią rosyjskiej operacji informacyjnej, która ma sugerować włączenie białoruskich sił lądowych do inwazji na Ukrainę" – ocenia ISW. Podtrzymuje jednocześnie swoją poprzednią ocenę, że atak wojsk białoruskich na Ukrainę jest "niezwykle nieprawdopodobny".
Również ukraińskie władze oceniały we wtorek, że ryzyko ataku z północy jest mało prawdopodobne, wskazując, że na granicy po stronie białoruskiej nie widać istotnych zmian oraz formowania zgrupowania uderzeniowego.
ISW analizuje procesy w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej, zwracając uwagę na krytykę ze strony tzw. blogerów wojskowych (popierających wojnę i mających istotny wpływ na jej relacjonowanie w Rosji) pod adresem ministerstwa obrony.
Blogerzy zarzucają resortowi skupianie się na wizerunku i "nadmiernej sprawozdawczości" zamiast na rozwiązywaniu systemowych problemów w armii i operacjach na froncie.
Jak relacjonuje ISW, blogerzy wytykają rosyjskiemu resortowi obrony m.in. to, że organizuje pokazowe "fotorelacje", zmuszając żołnierzy do występów przed kamerami w "przepisowym umundurowaniu", zamiast zająć się realnym przygotowaniem bojowym i brakami w wyposażeniu, z którymi są poważne problemy.
Te działania rosyjscy blogerzy militarni nazywają "spektaklem", wskazując na ignorowanie problemów z logistyką czy szkoleniem - zauważa ośrodek. Cytuje też jednego z blogerów, który nazywa rosyjski resort obrony "Ministerstwem Kamuflażu i Selfie".