Panie marszałku, kwestia Białorusi, zatrzymania Andżeliki Borys i
Andrzeja Poczobuta. Czy po tych historiach i po tych zatrzymaniach nadal będzie pan twierdził, tak jak przed
kilkoma laty, że Aleksandr Łukaszenka to jest taki ciepły człowiek?
Nie, ja tak nie twierdziłem, pani redaktor, to zupełnie nieprawda. Ja byłe, rozmawiałem, chciałem bardzo poprawić już wtedy
złą sytuację Polaków mieszkających na Białorusi. Moim głównym celem wyjazdu,
rozmów i to wielu rozmów była właśnie sprawa Polaków tam mieszkających,
a przede wszystkim dzieci. Bo chodziło nam o to i to ze wszystkimi członkami Związków
Polaków na Białorusi, rozmawialiśmy szczególnie z panią Andżeliką Borys - to wspaniała
kobieta, bardzo wytrwała. Trzymam za nią kciuki, również za pana Poczobuta, także też trzymam
za nich kciuki. Ale ja wtedy rozmawiałem przede wszystkim o tym, żeby dzieci polskie
mogły uczęszczać do szkół, polskich szkół.
Ale panie marszałku, wtedy dosyć ciepło wypowiedział się pan o Łukaszence - pytanie co pan o nim sądzi teraz?
To nie jest ważne, jaka była atmosfera - chociaż była taka nie najgorsza atmosfera rozmów. Chłodem powiało w wielu
momentach, jak rozmawialiśmy o historii to był wyczuwalny ten chłód. Ale ja
miałem nadzieję i nawet to sformułowanie to też miało służyć temu, żeby nasze dzieci - ja się naraziłem, ja wiem,
bo hejt, jaki został wylany w moją stronę, był okrutny. Ja to przyjmuję, jak to jeden z polityków powiedział, na klatę. Ale
dzięki temu, że tak - ja to powiedziałam. Bo to, co ja mówiłem w Polsce, to też było usłyszane
przez Białorusinów. I po tych naszych wizytach, nie tylko mojej, bo był i wtedy w randze jeszcze wicepremiera pan Mateusz Morawiecki
na Białorusi, był również minister spraw zagranicznych Waszczykowski -
chcieliśmy tam poprawić i stan demokracji, i otworzyć, tak uchylić troszeczkę drzwi w stronę
Europy dla Białorusi, w stronę Unii Europejskiej, ale szczególnie do Polski, uchylić też i drzwi dla
Polaków, którzy chcieli przyjeżdżać, dla lekarzy, którzy w tej chwili przyjeżdżają, a chcieliśmy, żeby przyjeżdżali i
też nas tutaj wspomagali. Ale przede wszystkim zależało, i taki był główny cel mojej wizyty, to
to aby zostały otworzone szkoły dla polskich dzieci. Ja słyszę, że w tej chwili są pozamykane. No wiemy o tym, że tak
jest, wiemy, że dzielne dyrektorki szkół, nauczycielki zostały aresztowane.
No właśnie, panie marszałku, są szkoły zamykane, Polacy są aresztowani. Pytanie
co dalej? Premier Mateusz Morawiecki mówił o możliwych sankcjach europejskich, jeżeli chodzi o władze białoruskie.
No właśnie, jakie powinny to być sankcje, jakie powinny być te konkretne kroki?
Panie redaktor, ja uważam,
że nie powinniśmy się w ogóle zastanawiać nad tym, czy sankcję, może jedynie na tym, jakie sankcje. Natomiast powinniśmy absolutnie
bardzo zdecydowanie zareagować. To nasi rodacy, wspaniali ludzie. Ja muszę powiedzieć, że
zawsze wyjazd na Białoruś, wyjazd do Polaków tam mieszkających był tak niezwykle budujący. To wielcy patrioci.
To tak ludzie kochający Polskę, kochający polskość, historię, literaturę - naprawdę jak człowiek
wracał zawsze stamtąd lepszy, zawsze taki naładowany energią patriotyczną.
My musimy o nich dbać i nie możemy pozwolić, żeby ci ludzie byli gnębieni.
Czyli panie marszałku, ostre, mocne, konkretne działania wobec Białorusi?
I musimy się zastanawiać nad restrykcjami, jakimi - i politycznym, i gospodarczymi -
chyba to już wszystkie. I sankcje absolutnie tak, ja uważam...
Panie marszałku, czyli ostre
i konkretnie działania.
Ja myślę, że tak.