Łukaszenka nie obawia się nowej rozgłośni radiowej
Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka
nie obawia się, że wkrótce jego kraj może znaleźć się pod
informacyjną presją ze strony Unii Europejskiej za sprawą
rozgłośni radiowej, która ma nadawać na Białoruś.
12.08.2005 | aktual.: 12.08.2005 18:02
To zwykła strata pieniędzy, to pieniądze wyrzucone w błoto - powiedział Łukaszenka.
Ręce zacierają ci, którzy dostaną te pieniądze w Polsce czy na Litwie - oświadczył prezydent Białorusi, komentując unijny zamiar stworzenia radiostacji nadających na Białoruś z terenu sąsiadujących z nią państw, w tym z Polski.
Zdaniem Łukaszenki, pieniądze dostaną się przede wszystkim tym, którzy, jak powiedział, "stoją za dziennikarzami".
Tych, którzy, jego zdaniem, dostaną pieniądze, Łukaszenka nazwał "grantopijcami".
Wspomniał też o tarciach w łonie białoruskiej opozycji, a także o sporach między białoruską opozycją a - jak się wyraził - jej panami w Polsce, na Litwie i - częściowo - na Ukrainie.
Przedstawicieli białoruskiej opozycji Łukaszanka nazwał "faworytami", z których "połowa już wyjechała i ma wille za granicą".
Nawiązując do krytyki pod adresem Mińska ze strony Polski i poradzieckich krajów bałtyckich Łukaszenka powiedział, że państwa te "mają wiele swoich problemów", toteż "próbują odwrócić od nich uwagę swych obywateli i skierować ją na problemy Białorusi".
Zdaniem Łukaszenki, państwa te przegrywają z Białorusią w wojnie informacyjnej, toteż nie ma się czym niepokoić.
Łukaszenka wspomniał też, że w Polsce we wrześniu odbędą się wybory. Doskonale wiemy, że sytuacja się zmieni - dodał, nie rozwijając tej opinii.