Ludzie Putina się pomylili. Koszmarne konsekwencje
Według informacji Kremla, do armii Putina w ramach mobilizacji wcielono około 300 tys. poborowych. W ocenie amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) koszty ich utrzymania oraz wypłaty obiecanych wynagrodzeń mogą przekroczyć możliwości finansowe Rosji. Zdaniem ekspertów z ISW, konsekwencje tych wydatków mogą być odczuwalne w rosyjskim budżecie "przez dziesięciolecia".
Instytut Studiów nad Wojną przypomniał w najnowszej analizie, że mężczyznom, którzy zostali wcieleni do armii, Kreml obiecał pensje dwukrotnie wyższe od rosyjskiej średniej. Urzędnicy Putina jednak błędnie oszacowali ilość potrzebnych na ten cel środków, co wkrótce prawdopodobnie zmusi ich do podjęcia nieprzewidzianych wcześniej kroków.
"Kreml prawdopodobnie będzie musiał w najbliższym czasie mocniej sięgnąć do budżetu federalnego, aby pokryć koszty wynagrodzeń" - pisze ISW dodając, że może to "nadwyrężyć rosyjską gospodarkę na dziesięciolecia".
Koszty te prawdopodobnie nie byłyby tak dotkliwe, gdyby nie zachodnie sankcje, które od początku wojny mocno obciążają gospodarkę Rosji. We wrześniu minister finansów Anton Siłuanow mówił, że budżet na najbliższe trzy lata "będzie najtrudniejszy w jego karierze".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Miedwiediew znowu straszy. "Przepustka do dalszych działań"
Kryzys w Rosji. Brak pieniędzy i technologii
Wskazał, że w ostatnich miesiącach znacznie spadły dochody państwa przy drastycznym wzroście wydatków. Ponadto, jak dodał, w gospodarce brakuje "szeregu krytycznych technologii", które wcześniej były sprowadzane z Zachodu. W jego ocenie teraz potrzebny jest "dość duży program", aby wypełnić tę lukę.
- Wszystko to wymaga pieniędzy i szukamy takich pieniędzy, kiedy przygotowujemy budżet na ten rok i następne trzy lata - oświadczył Anton Siłuanow.
Źródło: ISW/The Kyiv Independent