PolskaLudzie Macierewicza wynosili tajne dane kontrwywiadu

Ludzie Macierewicza wynosili tajne dane kontrwywiadu

Najtajniejsze materiały kontrwywiadu
wojskowego nielegalnie kopiowano i wynoszono tuż przed wyborami,
kiedy PiS nie było pewne, czy utrzyma władzę. Nowy szef Służby
Kontrwywiadu Wojskowego powiadomił prokuraturę - informuje "Gazeta
Wyborcza".

Ludzie Macierewicza wynosili tajne dane kontrwywiadu
Źródło zdjęć: © PAP

07.02.2008 | aktual.: 07.02.2008 08:20

Zawiadomienie złożył 29 stycznia szef SKW gen. Grzegorz Reszka. Prokuratura potwierdza, że je otrzymała.

Zawiadomienie, wraz z kilkuset stronami zeznań świadków - funkcjonariuszy - dotyczy popełnienia przestępstwa przez trzy osoby: byłą szefową biura ewidencji i archiwum (bezpośrednia podwładna b. szefa SKW Antoniego Macierewicza)
oraz przez jej zastępcę i naczelnika biura.

Kontrola w SKW ujawniła, że dopuścili się oni nielegalnego kopiowania ściśle tajnych dokumentów ewidencji operacyjnej, czyli spisu spraw operacyjnych, ich kryptonimów oraz listy osób, które ze służbami współpracują.

Bezprawne kopiowanie tajemnic SKW rozpoczęło się we wrześniu - czyli tuż przed wyborami - i trwało po zwycięstwie Platformy do listopada 2007 r. Antoni Macierewicz kierował wtedy SKW, a do 10 listopada - także komisją weryfikacyjną rozwiązanych WSI. Potem na szefa komisji prezydent Lech Kaczyński powołał swego doradcę Jana Olszewskiego.

Jeśli te informacje się potwierdzą, to nie znajduję odpowiedniego słowa, skandal to za mało - mówi "Gazecie" b. szef WSI gen. Marek Dukaczewski. To szalenie groźna sytuacja. Oznacza utratę kontroli przez służby nad najważniejszą częścią jej danych, ale też bezpowrotną utratę zaufania do służb osób, które miały gwarancje, że ich dane będą wieczyście chronione. Nie wiadomo, kto i po co te dane wykradł. By je sprzedać np. innym służbom? - dodaje.

Dukaczewski przewiduje poważne konsekwencje międzynarodowe: Polska musi powiadomić NATO o tym "wypadku nadzwyczajnym", bo jako członek NATO podlegamy kontroli w sprawie przechowywania tajnych dokumentów.

O tym, że w SKW i w komisji weryfikacyjnej WSI kopiowano twarde dyski, obecny szef MON Bogdan Klich usłyszał od funkcjonariuszy 16 listopada, kilka godzin po swej nominacji. Zażądał wyjaśnień od ówczesnego p.o. szefa SKW płk. Andrzeja Kowalskiego (prawa ręka Macierewicza). Kowalski odpisał ministrowi tylko, że twarde dyski "nie były kopiowane między 13 a 17 listopada". Macierewicz twierdził, że w ogóle nie mogło do tego dojść, bo komputery są zabezpieczone przed nieuprawnionym kopiowaniem.

Właśnie między 13 a 17 listopada, czyli tuż przed zaprzysiężeniem nowego rządu, Olszewski kazał przenieść komisję weryfikacyjną z siedziby SKW do prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Tłumaczył, że w SKW nie mógłby ponosić pełnej odpowiedzialności za prace komisji.

Niezależnie od tego, gdzie komisja urzęduje, nadal podlega szefowi SKW. Mimo to Olszewski odmówił gen. Reszce wpuszczenia kontroli do siedziby komisji. Reszka zawiadomił Prokuraturę Okręgową w Warszawie, że Olszewski "nadużywa swojej funkcji".

Na wszystkie nasze szczegółowe pytania o kopiowanie i wynoszenie danych operacyjnych SKW Antoni Macierewicz odpowiadał jednym zdaniem: służby, które stworzyłem, są teraz systematycznie i planowo niszczone - czytamy w "Gazecie Wyborczej". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)