Ludzie boją się dzików. Władze Rybnika reagują: będzie odstrzał
Dziki chodzą między budynkami i po parkowych ścieżkach w Rybniku. Mieszkańcy boją się zwierząt i żądają reakcji władz miasta. Choć nie wszystkim się to podoba, samorząd szykuje odstrzał. - Ta metoda też zawiedzie - przekonują WP ekolodzy.
Rybnik, podobnie jak wiele innych polskich miast, z problemem dzików ryjących trawniki i boiska boryka się od dawna. Jednak w ostatnim czasie problem się nasilił, bo zwierząt jest coraz więcej. W poszukiwaniu jedzenia podchodzą pod same bloki.
- Wygląda jakby ktoś traktorem orał... Wieczorem strach tędy iść, a to ścieżka prowadząca od strony ogródków działkowych - komentuje w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" jeden z mieszkańców osiedla Boguszowice. Ludzie boją się dzików, a szczególnie spotkań na ścieżkach, którymi parkami wracają górnicy z kopalni Jankowice.
Problem dotyczy także innych dzielnic. Po lawinie skarg władze Rybnika zdecydowały się w tym roku na odstrzał redukcyjny 60 dzików. Myśliwi odstrzelili połowę z tej liczby.
- Nie jest to łatwe zadanie. Ponieważ sytuacja się nie poprawiła podpiszemy umowę na odstrzał na kolejny rok - mówi Wirtualnej Polsce Agnieszka Skupień, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Rybniku.
Urzędnicy nie zgadzają się z zarzutami, że ich pomysł jest kontrowersyjny. Zastrzegają, że wcześniej próbowano innych metod: zastawiano pułapki i rozsypywano jedzenie z dala od miasta, aby utrzymać zwierzęta z dala od ludzi. - Było to nieskuteczne - stwierdza Skupień.
"Odstrzał nic nie daje"
Zarówno samorządowcy, jak i ekolodzy apelują o jedno. - Zamykajmy śmietniki i nie wyrzucajmy żywności do koszy na śmieci, bo to przyciąga zwierzynę pomiędzy zabudowania. Od dawna domagamy się też, aby dokarmianie dzikich zwierząt było prawnie zakazane - mówi nam Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
Nie zgadza się z tym, że odstrzał to jedyna skuteczna metoda.
- Wręcz nic nie daje. Trzeba przede wszystkim przeciwdziałać. Pułapki, odstraszacze, zamknięte śmietniki oraz monitoring i wyłapanie osobników, które "wyspecjalizowały się" w takim zdobywaniu pokarmu, a uczą inne. Tak robi Tatrzański Park Narodowy i tam problem udało się rozwiązać. Żadne polskie miasto takich systematycznych działań nie prowadzi - dodaje Ślusarczyk.
A co zrobić, jeśli spotkamy dzika w miejskim parku? Zdaniem leśników najlepiej unikać kontaktu wzrokowego i powoli wycofać się albo spokojnie zmienić trasę, aby nie przestraszyć zwierzęcia i sprowokować do nagłej reakcji.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl