"Ludwik Dorn modli się o jak najgorszy wynik PiS"
Ludwik Dorn w tej chwili kibicuje naszym konkurentom i modli się o jak najgorszy wynik Prawa i Sprawiedliwości. W przeciwnym wypadku, gdyby Prawo i Sprawiedliwość zdobyło dobry wynik zarówno w wyborach do Parlamentu Europejskiego, jak i w wyborach do sejmu, okazałoby się, że Dorn nie ma racji i musi odejść z polityki - powiedział w "Sygnałach Dnia" rzecznik prasowy Prawa i Sprawiedliwości, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego Adam Bielan.
25.03.2009 | aktual.: 25.03.2009 10:44
"Sygnały Dnia": Panie pośle, Ludwik Dorn powiedział á propos wyborów do Parlamentu Europejskiego i list wyborczych Prawa i Sprawiedliwości, że ta lista PiS-u jest nędzna, wiele środowisk w partii się z nią po prostu nie zgadza. Co pan na to?
Adam Bielan: No, Ludwik Dorn zaznaczył przed tymi sformułowaniami, że mówi to trochę żartobliwie, to po pierwsze. Po drugie – ja przypomnę, że Ludwik Dorn krytykując władze Prawa i Sprawiedliwości, przede wszystkim prezesa Jarosława Kaczyńskiego, ale nie tylko jego, zaznacza, że gdyby okazało się, że Prawo i Sprawiedliwość zdobyłoby dobry wynik zarówno w wyborach do Parlamentu Europejskiego, jak i w wyborach do sejmu, to on musiałby się wycofać z polityki. Więc jak rozumiem, Ludwik Dorn w tej chwili kibicuje naszym konkurentom i modli się o jak najgorszy wynik Prawa i Sprawiedliwości, bo w przeciwnym wypadku okazałoby się, że nie ma racji i musi z polityki odejść. Więc bardzo sceptycznie podchodziłbym do wszystkich rad, których udziela nam dzisiaj właśnie ten polityk.
Dlaczego musiałby odejść z polityki?
- No, to są jego słowa. Okazałoby się bowiem, że się myli. Rzeczywiście postawił pewne kwestie na...
No dobrze, panie pośle, ale wszystkim członkom Prawa i Sprawiedliwości podoba się skład listy do Parlamentu Europejskiego?
- Panie redaktorze, nie przeprowadzaliśmy żadnych badań w tej sprawie, natomiast z całą pewnością można akurat dzisiaj powiedzieć, że PiS nie miał tak dobrych notowań w badaniach opinii publicznej jak dzisiaj od momentu wyborów w 2007 roku. Z drugiej strony nasz główny konkurent, czyli Platforma, nie miała tak złych notowań od listopada 2007 roku i z całą pewnością jest to wynik...
Ale każda partia by sobie winszowała takie „złe” notowania – 50% poparcia jednak, około 50%.
- No, w badaniach "Rzeczpospolitej" 48% i spadek w ciągu zaledwie dwóch tygodni.
No tak, koło 50% jednak.
- Spadek w ciągu dwóch tygodni o 10 punktów procentowych. Ja przypomnę, że zaledwie kilkanaście dni po wyborach w 2007 roku średnia notowań PiS-u to było 24%, a w tych wyborach dostaliśmy 32%. To pokazuje skalę niedoszacowania naszego ugrupowania w sondażach. Ale nie oszukujmy się, panie redaktorze, najważniejsze dla wszystkich partii są wyniki wyborów, a nie wyniki w sondażach, i ja jestem przekonany, że te wyniki wyborcze w wyborach choćby do Parlamentu Europejskiego będą znacznie lepsze niż w dzisiejsze sondaże.
- O tym, ilu posłów będzie mogło kandydować do Parlamentu Europejskiego, bo posłowie na pewno będą na naszych listach, choćby pan poseł Zbigniew Ziobro, którego pan wymienił, zdecydują władze Prawa i Sprawiedliwości. Z całą pewnością nie zmienimy naszych kryteriów, którymi kierujemy się przy tworzeniu tych list, a więc przede wszystkim chodzi o kryterium merytoryczne. Będziemy chcieli wysłać do Parlamentu Europejskiego osoby, które mają doświadczenie w pracy w instytucjach międzynarodowych, które znają języki choćby, tak żeby kadencja w Parlamencie Europejskim nie służyła nauce, a żeby te osoby dobrze wypełniały swój mandat.