Lublin: zaginęły pojemniki z radioaktywnym izotopem
Siedem pojemników z radioaktywnym izotopem kobaltu zaginęło z nieczynnej
odlewni żeliwa Ursus w Lublinie - poinformowała Państwowa Agencja Atomistyki.
08.12.2010 | aktual.: 08.12.2010 17:30
Jak powiedziała Monika Skotniczna z Centrum do spraw Zdarzeń Radiacyjnych Państwowej Agencji Atomistyki, dopóki izotop znajduje się w pojemniku, jest bezpieczny dla otoczenia.
Kobalt był używany w odlewni do prześwietlania wyrobów. Aktywność poszczególnych źródeł wynosiła - według wyliczeń Agencji - od 9 do 20 MBq (megabekereli, czyli milionów rozpadów promieniotwórczych na sekundę).
Skotniczna dodała, że zgodnie z procedurami informacje o zaginięciu radioaktywnego materiału PAA przekazała do zagranicznych instytucji, zajmujących się ochroną przed promieniowaniem.
Szef Centrum do spraw Zdarzeń Radiacyjnych PAA Andrzej Kowalczyk powiedział, że brak pojemników został odkryty w połowie listopada, w czasie rutynowej kontroli inspektorów Agencji. Użytkująca niegdyś źródła odlewnia okazała się być w stanie likwidacji pod zarządem syndyka. PAA zawiadomiła więc policję, ta z kolei przekazała sprawę Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
- O likwidacji zakładu nikt nie ma obowiązku nas informować. Inspektorzy pojechali na rutynową kontrolę, okazało się, że syndyk już wcześniej zwolnił inspektora ochrony radiologicznej, brakowało jakiejkolwiek dokumentacji - powiedział Kowalczyk. Jak dodał, późniejsze postępowanie wykazało brak siedmiu źródeł promieniowania. Nie są to duże źródła - podkreślił.
Zaznaczył, że jest luka w prawie; użytkownik źródła podlega procedurom i kontroli, ale jeżeli do firmy wchodzi syndyk i np. zwalnia inspektora ochrony radiologicznej, i jeśli nie zawiadomi Agencji, brak źródła można odkryć dopiero w czasie okresowej kontroli. - W tej chwili nowelizowane jest Prawo atomowe i zamieściliśmy tam takie mechanizmy, że mamy być informowani w przypadku likwidacji zakładu. Dotąd takiego obowiązku nie było - podkreślił Kowalczyk.
W jego opinii pojemniki mogły być potraktowane jako złom i trafić do huty. Jeśli to nie są duże źródła, to po przetopieniu i wymieszaniu z dużą ilością innego złomu promieniowanie może być nawet niemierzalne - ocenił Kowalczyk.
Zaginione pojemniki typu PRJ-20 mają jajowaty kształt, na górze znajduje się prostopadłościan z okrągłą pokrywą. Po bokach znajdują się dwa uchwyty. Pojemnik jest malowany na jaskrawo-żółty kolor, ma też namalowane na bokach czerwone symbole promieniotwórczości.
Izotop promieniotwórczy w postaci metalicznej jest zaspawany w stalowej koszulce, umieszczonej dodatkowo w osłonach z blach stalowej i dopiero w takiej formie trafia do pojemnika.
Kobalt-60 to izotop emitujący silne promieniowanie gamma, o okresie półrozpadu ok. 5,3 roku. Jest powszechnie stosowany w medycynie - do naświetlania nowotworów, w przemyśle - do prześwietlania spawów czy odlewów w celu wykrycia wad.