Lubelszczyzna. Tajemniczy wypadek. Auto uderzyło w kościelny mur
W poniedziałek rano w Świdniku Dużym pod Lublinem volkswagen passat z ogromną siłą uderzył w kościelny mur. Małżeństwo, które nim podróżowało trafiło do szpitala. Miejscowi podejrzewają, że to nie był wypadek.
Godzina 8.40 rano. Spokojna, pusta droga biegnąca przez Świdnik Duży, wieś w pobliżu Lublina. Tuż przy skrzyżowaniu stoi kościół. Nagle rozpędzony volkswagen passat wypada z drogi i z ogromnym impetem wbija się w ogrodzenie kościoła. Uderzenie jest tak silne, że kierowca auta wypada na drogę.
Na miejscu wypadku jako pierwszy pojawia się funkcjonariusz JRG Nr 3 w Lublinie mł. kpt. Dariusz Bednarczyk. Udziela pomocy kierowcy i jego pasażerce: nieprzytomnej kobiecie.
Świdnik Duży. Mieszkańcy mają wątpliwości czy to był wypadek
Na miejscu szybko pojawiają się jednostki straży pożarnej, policja, pogotowie ratunkowe. Ranny kierowca i jego pasażerka trafiają do szpitala.
Mieszkańcy Świdnika Dużego mają wątpliwości czy to był wypadek. Okazuje się, że autem podróżowało - jak informuje fakt.pl - skłócone małżeństwo.
– Oni byli w separacji. W okolicy mówiło się, że z tego związku już nic nie będzie. Podobno odwoził ją do pracy. Widocznie znów się pokłócili - mówi serwisowi fakt.pl jeden z mieszkańców.
Inny świadek opowiada, że rozpędzone auto nawet nie zwolniło przed skrzyżowaniem. Nie było też śladów hamowania.
Źródło: fakt.pl, kmpsp.lublin.pl