Lubelskie: śmierć po zjedzeniu muchomora
28-letnia studentka z Ukrainy Wita W. zmarła w Lublinie w wyniku zatrucia muchomorem sromotnikowym.
Jest to pierwsza w tym roku ofiara tego grzyba w Lubelskiem - podała w piątek dr Hanna Lewandowska-Stanek, ordynator z Wojewódzkiego Ośrodka Toksykologii Szpitala im. Jana Bożego w Lublinie.
10.08.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ukrainka odbywała praktykę w gospodarstwie ogrodniczym w Mazanowie koło Opola Lubelskiego, gdzie w latach 70. - przy współudziale radzieckich ogrodników - założono tzw. sad przyjaźni.
Grzyby, jak wynika z wstępnych informacji, jadła cała grupa studencka. Wszyscy wybrali borowiki, a dziewczyna innego grzyba (muchomora sromotnikowego), bo - jak powiedziała później w szpitalu - był ładny. Z jej opowieści wynikało, że upiekła go na blasze, położyła na kromkę chleba i zjadła. Według jej relacji, był tak duży, że przykrył całą kromkę chleba.
To była wielokrotna dawka śmiertelna. W nauce uważa się już 15 g sromotnika za dawkę śmiertelną. Ten ważył znacznie więcej - powiedziała dr Hanna Lewandowska-Stanek.
Ukraińska studentka po zjedzeniu trującej kanapki trafiła najpierw do szpitala w Opolu Lubelskim, a następnie na oddział toksykologii w Lublinie. W czwartek, a więc w trzeciej dobie od zjedzenia grzyba, jej stan zdrowia na tyle się pogorszył, że mimo akcji reanimacyjnej zmarła. (jask)