LPR za komisją śledczą w sprawie afery pedofilskiej
Klub Ligi Polskich Rodzin w przyszłym tygodniu złoży wniosek o powołanie sejmowej Komisji Śledczej ds. zbadania afery pedofilskiej opisanej przez tygodnik "Wprost" - zapowiedział lider LPR Roman Giertych.
03.02.2003 15:27
"W przyszłym tygodniu przedłożymy projekt powołania nowej komisji śledczej w związku z bulwersującymi faktami ujawnionymi przez tygodnik Wprost
. Chodzi o aferę pedofilską opisaną przez tygodnik parę miesięcy temu, i która do dzisiaj nie znalazła żadnego konkretnego wymiaru w realizacji śledztwa" - powiedział Giertych na wtorkowej konferencji prasowej.
Dodał, że zdaniem Ligi "sytuacja, w której poważną aferą, w którą zamieszani są ministrowie, politycy, biznesmeni, aktorzy, zajmowała się jedna policjantka jest po prostu śmiesznym potraktowaniem sprawy, zupełnie nieadekwatnym do skali zagadnienia".
Jak powiedział Giertych, komisja śledcza miałaby m.in. "wyjaśnić przyczyny wstrzymywania właściwie śledztwa przez cztery miesiące i wyjaśnić polityczne konotacje (...) osób, które zostały w śledztwie dziennikarskim ujawnione prokuraturze. Oczywiście nie przesądzamy niczyjej winy" - zastrzegł.
"Ponieważ w tekście Wprost
istnieje supozycja, iż w sprawę zamieszani są parlamentarzyści - posłowie i ministrowie, to tym bardziej parlament ma obowiązek tę sprawę do końca wyjaśnić" - zaznaczył Giertych.
Natomiast Zygmunt Wrzodak zapowiedział, że Liga będzie "w parlamentarny sposób zmuszać" marszałka Sejmu Marka Borowskiego, aby w sprawach, w których pomówieni są posłowie, "bardzo szybko reagował i wyjaśniał poprzez prokuraturę wszystkie podejrzenia, które padają na parlamentarzystów".
Tygodnik "Wprost" w poniedziałkowym numerze zasugerował, że śledztwo w sprawie największej w Polsce afery pedofilskiej wykrytej cztery miesiące temu przez dziennikarzy "Wprost" i telewizji "Polsat", toczy się niezwykle wolno i jest celowo blokowane. Zdaniem tygodnika, dziennikarze "dostarczyli polskim organom ścigania dowody, pozwalające aresztować co najmniej 50 osób, które wykorzystują seksualnie dzieci, zajmują się stręczycielstwem oraz produkują pedofilskie materiały. Tymczasem, jak napisano, "wszystko zmierza do tego, by sprawa skończyła się niczym lub oskarżeniem płotek".
Z kolei kilka dni temu 10 pedofilów z warszawskiego Dworca Centralnego oskarżyła prokuratura o obcowanie płciowe z małoletnimi, rozpijanie ich i "pokazywanie im treści pornograficznych". Szajkę pedofilów rozbito w drugiej połowie ubiegłego roku.
Dziewięciu oskarżonych jest w areszcie. Wobec jednego zastosowano poręczenie majątkowo i zakaz opuszczania kraju. Grozi im do 10 lat więzienia.
Giertych nawiązał też do prac komisji śledczej zajmującej się tzw. sprawą Rywina. Niestety - jak powiedział - program przesłuchania przez nią świadków z KRRiT, autorstwa Bohdana Kopczyńskiego (LPR), został odrzucony. Wyraził nadzieję, że "wróci się do tego po przesłuchaniu tzw. świadków politycznych".
Kopczyński chciał, aby komisja w pierwszej kolejności przesłuchała ekspertów pracujących w ramach powołanego przez KRRiT zespołu, nad pierwotną wersją projektu nowelizacji ustawy o Radiofonii i Telewizji. Propozycje Kopczyńskiego poparł tylko Jan Rokita (PO) i Zbigniew Ziobro (PiS).
W ocenie Giertycha, sprawa Rywina po pierwszej analizie materiałów, okazała się mieć "głębsze dno niż to się początkowo wydawało". "Nie jest to na pewno afera osoby niepoczytalnej, która złożyła jakąś niepoczytalną propozycję. Tylko chodzi o bardzo poważne interesy związane nawet nie z Polsatem, jak sugerowały media, ale z TVP i z koncepcjami prywatyzacji tej telewizji - stąd takie poważne interesy i takie poważne walki polityczne w tym zakresie" - mówił Giertych. (iza)