Łódzki IPN zwrócił się do Izraela w sprawie zbrodni w Koniuchach
Pion śledczy łódzkiego Instytutu Pamięci
Narodowej skierował do Izraela za pośrednictwem Prokuratury
Krajowej wniosek o pomoc prawną w sprawie zbrodni z 1944 r. w
Koniuchach na Nowogródczyźnie, gdzie sowieccy partyzanci (wśród
nich m.in. uciekinierzy z gett w Wilnie i Kownie) zabili ok. 40
Polaków.
Według ustaleń IPN, wśród członków oddziałów, które miały uczestniczyć w tej zbrodni, byli partyzanci żydowscy, którzy po zakończeniu wojny zamieszkali na stałe w Izraelu.
Prosimy stronę izraelską o nadesłanie dokumentów, które mogą znajdować się w tamtejszych archiwach, oraz ustalenie, czy żyją byli partyzanci sowieccy, którzy w minionych latach wyjechali z terytorium Litwy do Izraela. Jeżeli żyją, prosimy o przesłuchanie ich w charakterze świadków, a jeżeli zmarli - o przesłanie odpisów aktów zgonu- powiedział prokurator Robert Kopydłowski z pionu śledczego IPN w Łodzi. Śledztwo w tej sprawie prowadzone jest od 2001 r. O jego podjęcie poprosił Kongres Polonii Kanadyjskiej, który zbrodnią tą zajmuje się od 1996 r.
Podczas okupacji hitlerowskiej, w styczniu 1944 r., leżąca na skraju Puszczy Rudnickiej wieś Koniuchy (gmina Bieniakonie, powiat Lida) została zaatakowana przez liczną grupę partyzantów sowieckich pochodzących z kilku oddziałów, w tym z oddziału "Śmierć faszyzmowi". Był to odwet za zorganizowanie w Koniuchach samoobrony przed powtarzającymi się napadami "czerwonej partyzantki", która rabowała mieszkańcom żywność, odzież, bydło.
"Trzon oddziału "Śmierć faszyzmowi" stanowili partyzanci żydowscy, uciekinierzy z gett w Kownie i Wilnie. Dotychczas nie ustalono osoby, która dowodziła całością ataku. Nie odnaleziono w tym zakresie żadnych dokumentów archiwalnych. Istnieje hipoteza, że dokumenty takie, z uwagi na rozmiar i drastyczność zbrodni, nie istnieją" - napisano w sprawozdaniu z działalności IPN za lata 2003-2004.
IPN ustalił do tej pory, że w wyniku ataku zginęło co najmniej 38 osób, a kilkanaście zostało rannych. "Część ofiar spłonęła w swych domach, część zginęła od strzału z broni palnej. Wśród ofiar byli mężczyźni, kobiety i małe dzieci. Spalono większość zabudowań, ocalało tylko kilka domów" - napisano w sprawozdaniu.
Instytut skierował odezwy o zagraniczną pomoc prawną do prokuratur generalnych Republiki Litewskiej i Federacji Rosyjskiej z prośbą o nadesłanie dokumentów oraz ustalenie adresów i przesłuchanie w charakterze świadków byłych partyzantów z oddziałów, które zaatakowały Koniuchy. Otrzymał materiały od strony litewskiej, a po roku oczekiwań nadeszła też odpowiedź od Federacji Rosyjskiej.
Od strony rosyjskiej przyszła odpowiedź, że w archiwach Federacji Rosyjskiej dokumentów związanych z tą sprawą nie odnaleziono- powiedział prok. Kopydłowski. W kwestii ustalenia świadków, strona rosyjska odpowiedziała, że "ze względu na zbyt szczupłe dane osobowe nie jest w stanie dokonać żadnych ustaleń". Władze Federacji Rosyjskiej potwierdziły jednocześnie, że dwóch członków samoobrony ze wsi Koniuchy w okresie powojennym zostało skazanych przez sądy radzieckie na 10 lat obozu pracy.
Sprawa zbrodni w Koniuchach nagłośniono w 2001 r., w trakcie publicznej dyskusji nad mordem Żydów w Jedwabnem (Podlaskie), którego w lipcu 1941 r. dopuścili się miejscowi Polacy. Według niektórych opinii, jest to nic innego, jak "odreagowanie" sprawy Jedwabnego.
W maju 2004 r. w Koniuchach odsłonięto krzyż i tablicę ku czci zabitych.
Łódzki IPN bada też inne ataki partyzantki sowieckiej na Polaków w Nowogródzkiem w czasie wojny, m.in. z maja 1943 r., gdy zabito 120 mieszkańców miasteczka Naliboki.